"Czy to wina prezydenta? Nie!". Burzliwa dyskusja o "najtrudniejszy w historii" budżet dla Lublina

REKLAMA
Anna Gmiterek-Zabłocka
- Budżet miasta na przyszły rok będzie najtrudniejszym w historii Lublina - mówił prezydent Krzysztof Żuk. I dodał, że łączna suma strat - w wyniku działań rządu PiS - wyniesie blisko 595 milionów złotych. W burzliwej dyskusji nad budżetem radni Prawa i Sprawiedliwości przekonywali, że zła kondycja miasta to wina prezydenta.
REKLAMA
Zobacz wideo

Przyszły rok to czas, gdy gminy muszą oszczędzać. Wysokie rachunki za prąd i gaz, galopująca inflacja, a do tego zmniejszone dochody samorządów - to wszystko wpływa na bardzo trudną sytuację finansową. Prezydent Lublina Krzysztof Żuk nie pozostawił wątpliwości, że stan miejskiej kasy w przyszłym roku będzie najtrudniejszy w historii miasta. - Nie uda nam się odpowiedzieć na wszystkie oczekiwania mieszkańców, jednak mimo konieczności szukania oszczędności, chcemy utrzymać jakość usług oraz tempo rozwoju na dotychczasowym poziomie - mówił. 

REKLAMA

Budżet to 2,6 mld złotych po stronie dochodów i prawie 2,9 mld złotych po stronie wydatków. - W autopoprawce do projektu budżetu uwzględniliśmy część wniosków złożonych przez radnych oraz propozycje, które bezpośrednio przekazali mieszkańcy podczas spotkań w ramach "Planu dla Dzielnic" - powiedział prezydent. 

Będzie miejski program in vitro

Co ważne, pierwszy raz w historii pojawią się w budżecie pieniądze na sfinansowanie miejskiego programu in vitro. Będzie to 500 tys. złotych, dla około 50 par. Walka o miejski program trwała od 2019 roku - zaczęło się od petycji samych mieszkańców, ale ciągle brakowało pieniędzy. - Od czegoś trzeba zacząć, dlatego cieszymy się, że program ruszy - powiedziała TOK FM radna Maja Zaborowska. - Może nie są to pieniądze tak duże, jak byśmy chcieli, ale mam nadzieję, że dzięki nim w Lublinie na świecie pojawi się kilkudziesięcioro dzieci - dodała radna. 

Budżet został przyjęty większością 18 głosów, 11 radnych z PiS było przeciw, a jedna osoba wstrzymała się od głosu. Przyjęcie budżetu poprzedziła burzliwa dyskusja. 

Radni PiS skupili się na długu miasta i na wysokich kosztach jego obsługi. - Dług miasta w roku 2023 będzie historyczny, bo przebije 2 miliardy złotych. Możemy się czuć dumnie, ale nie ma z czego się cieszyć. Tylko przypomnę, że gdy prezydent obejmował stanowisko w 2010 roku, dług był na poziomie 534 milionów - mówił radny Piotr Breś z PiS. - A za zadłużeniem miasta idą gigantyczne koszty obsługi długu. W ubiegłym roku były to 44 miliony złotych, a w tym roku ma to być 169 milionów złotych - alarmował dalej Breś.

REKLAMA

- Ale czy to wina prezydenta? Nie! - odpowiedział radny Dariusz Sadowski (z klubu prezydenta Krzysztofa Żuka). 

Piotr Breś z PiS nawiązał też do zatrudnienia w urzędzie miasta. - Okazuje się, że przerost zatrudnienia jest gigantyczny. Jak pan prezydent zaczynał swoją przygodę z prezydenturą, mieliśmy w samym urzędzie zatrudnionych 1066 osób. W tej chwili mamy zaplanowane 1383 osoby. Rok do roku jest to wzrost o 20 etatów. Mówimy tu o ciężkim budżecie, o zaciskaniu pasa, ale chyba nie w tym przypadku - grzmiał Breś. 

- Warto przypomnieć, że dochody miasta są w dużym stopniu zależne od tego, co państwo polskie nam zaproponuje. I te propozycje z ostatnich lat są dla samorządów, nie tylko dla lubelskiego, dramatyczne. Nie przesadzę, jeśli powiem, że w ostatnich latach nastąpiła grabież samorządów - mówił radny Bartosz Margul (Klub Radnych Prezydenta Krzysztofa Żuka). - A koszty obsługi długu? To, że są tak wysokie, to prezent od rządu. Wynika to z wysokiej inflacji i stóp procentowych - dodał radny. 

"Realizujemy flagowe inwestycje"

Radni z klubu prezydenta przekonywali, że budżet jest trudny, ale inwestycyjny. - Pomimo trudności, realizujemy flagowe inwestycje. To m.in. budowa Dworca Metropolitalnego czy przebudowy dróg choćby ul. Wallenroda czy Lubelskiego Lipca. Ale to również budowa choćby bloków komunalnych na Felinie, gdzie powstanie 121 nowych mieszkań - mówił radny Marcin Nowak. 

REKLAMA

Radni PiS próbowali udowadniać, że część inwestycji - w dobie kryzysu - nie powinna być realizowana. - Rodzice z jednej czy drugiej szkoły domagają się choćby, by powrócił papier toaletowy, bo niestety go brakuje - mówił radny Piotr Popiel. - Proszę powiedzieć, w których szkołach go brakuje, my wobec dyrektorów wyciągniemy konsekwencje. To dyrektor zarządza szkołą - odpowiedział prezydent Krzysztof Żuk. 

Radni PiS mieli wątpliwości dotyczące ogromnych środków przewidzianych na budowę stadionu żużlowego, ale też na organizację Młodzieżowej Stolicy Europy w Lublinie w przyszłym roku.

- Narzekacie na zmiany w podatkach, ale wpływy z PIT od 2011 wzrosły z 320 do 500 milionów złotych, a z CIT z 25 do 93 milionów złotych. Powtarzacie, że to wina PiS, że nie ma więcej. Ale dobrze wiecie, że te pieniądze zostają w kieszeniach ludzi i oni je wydają w mieście - mówił Piotr Breś. - Od mojej drugiej kadencji wszyscy jesteście przeciwko temu budżetowi, czyli przeciwko inwestycjom i przeciwko rozwojowi miasta - odpowiedział PiS-owi prezydent Lublina. 

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory