W szkole w Przewodowie zajęcia odwołane. "To trudna sytuacja dla dzieci, mamy wsparcie psychologa"

Anna Gmiterek-Zabłocka
Dyrektorka Szkoły Podstawowej w Przewodowie od rana dostaje telefony, czy posyłać dzieci do placówki. - Decyzję zostawiamy rodzicom. Zajęć dydaktycznych nie ma, ale mamy wsparcie psychologiczne - mówi Ewa Byra. Jak słyszymy od nauczycieli, jedną z ofiar wybuchu był mąż pani sprzątającej szkołę.
Zobacz wideo

Szkoła Podstawowa w Przewodowie mieści się około 300 metrów od miejsca, gdzie we wtorek doszło do eksplozji, w której zginęły dwie osoby. W placówce uczy się około 80 uczniów. We wtorek mieli normalne lekcje, mniej więcej do godziny 13.30. Dlatego w chwili wybuchu nie było ich już w klasach. Większość wróciła do domów. - Na szczęście lekcje skończyły się wcześniej - mówią TOK FM nauczyciele placówki. Ale nie ukrywają, że pytania o to, czy w szkole jest bezpiecznie, na pewno się pojawią. 

Środa to dzień, w którym nie ma lekcji. Taką decyzję podjęła dyrektor podstawówki Ewa Byra wspólnie z wójtem gminy. W szkole są za to psycholodzy z powiatowej poradni. Są też wszyscy nauczyciele. - Pomagamy, jesteśmy do dyspozycji dzieci, jeśli się zjawią. Jesteśmy również do dyspozycji rodziców. Służymy rozmową, wsparciem. Też mamy przecież podstawy wykształcenia psychologicznego - mówi pani Joanna, nauczycielka języka angielskiego.

Jej w chwili wybuchu też nie było już w szkole, ale w pobliżu znajdował się jej mąż. - Wiem, że widok był przerażający. To jest mała miejscowość, ludzie zaczęli do siebie dzwonić, informacje bardzo szybko się rozeszły - opowiada pani Joanna. Jak dodaje, cała sytuacja wywołała w niej szok i przerażenie. - Mieszkamy blisko granicy, ale wierzyliśmy, że nic się nie wydarzy. Była w nas taka nadzieja. Do wczoraj - dodaje w rozmowie z TOK FM.

Inna z nauczycielek, pani Katarzyna, też przyznaje, że wszyscy są w szoku. - Nie jesteśmy w stanie w to uwierzyć, że to u nas się wydarzyło. Bardzo mi szkoda tych panów, którzy zginęli. To między innymi mąż naszej pani sprzątaczki. Znaliśmy się. Podobnie z drugim panem - jego dzieci chodziły do naszej szkoły - mówi. 

"Lęki zapewne wrócą"

Dyrektor Ewa Byra opowiada, że na początku wojny - po 24 lutego - zwłaszcza młodsze dzieci zadawały mnóstwo pytań o bieżącą sytuację. Dało się wyczuć lęk i strach. - Te lęki zapewne teraz powrócą. Jest to sytuacja trudna mentalnie dla dzieci. W ciągu tych kilku miesięcy wojny trochę uspokoiliśmy emocje we współpracy z poradnią, z psychologiem. Emocje zostały wyciszone, ale teraz jest na nowo przebudzenie - mówi Byra. 

Szkoła w Przewodowie.Szkoła w Przewodowie. AFPTV

Informuje, że od samego rana dostała mnóstwo telefonów z pytaniami, czy posyłać dzieci do szkoły, czy też nie. - Decyzję zostawiamy rodzicom. Zajęć dydaktycznych nie ma, ale mamy wsparcie psychologiczne. Mamy też na miejscu wychowawców, którzy mieli się spotykać z dziećmi w swoich klasach - mówi dyrektorka. 

Jak dodaje, szczęście w nieszczęściu, że do wybuchu nie doszło dwie godziny wcześniej i trzysta metrów bliżej. - Cały czas to analizuję i nie mam słów - przyznaje Byra. - Na nowo odżywają te straszne, traumatyczne emocje i znów zaczynamy pracę od podstaw. To nasza misja, nasze zadanie - praca z dziećmi, by poczuły się bezpiecznie - podsumowuje. 

Wybuch w Przewodowie

W komunikacie Ministerstwo Spraw Zagranicznych podało, że we wtorek o godz. 15:40 na miejscowość Przewodów w powiecie hrubieszowskim na Lubelszczyźnie spadł "pocisk produkcji rosyjskiej", co spowodowało śmierć dwóch osób. W związku z tym wydarzeniem do złożenia wyjaśnień wezwany został ambasador rosyjski. Jednak prezydent Andrzej Duda zaznaczył, że "nie ma w tej chwili żadnych jednoznacznych dowodów na to, kto wystrzelił rakietę". Podał, że "prowadzone są czynności śledcze".

Już w środę agencja AP - za anonimowymi źródłami we władzach USA - podała, że wstępne ustalenia wskazują, iż w Przewodowie eksplodował we wtorek pocisk ukraińskiej obrony przeciwrakietowej, który został wystrzelony w kierunku rakiety nadlatującej z Rosji i omyłkowo trafił w terytorium Polski.

DOSTĘP PREMIUM

WE WSPÓŁPRACY Z