Na Sławinku boją się o skwer. "Miasto jednych inwestorów traktuje lepiej, a innych gorzej"
Spór dotyczy działki przy Powstańców Śląskich 74A. To zielony teren należący do miasta, zaadaptowany na małe boisko do piłki nożnej. Po drugiej stronie jest osiedlowy skwer - jedyny taki w tej okolicy, na tzw. Pierwszej Górce na Sławinku. Jeszcze w maju ratusz wystąpił o wydanie warunków zabudowy tej sześcioarowej działki, a w międzyczasie pojawili się tam robotnicy, którzy usunęli część drzew. To wszczęło alarm wśród lokalnej społeczności.
Mieszkańcy postanowili działać. Napisali projekt uchwały obywatelskiej, aby nieruchomość pozostała terenem zielonym. Dokument złożyli w ratuszu. Podpisało się pod nim 735 osób. - Chcemy, aby urząd miasta odebrał to jako apel, by prezydent nie sprzedawał tego terenu - mówi Danuta Olchowska-Kubik, jedna z mieszkanek. Bo właśnie tego najbardziej boją się protestujący. Jak mówią, liczyli, że w tym miejscu powstanie centrum rekreacyjne - takie "z prawdziwego zdarzenia". W swoim apelu mieszkańcy zwracają też uwagę między innymi na uchodźców z Ukrainy, których na osiedlu jest niemało. - My mieszkamy w domach, mamy ogródki, jest gdzie odpocząć, ale oni nie mają się gdzie podziać ze swoimi dziećmi - słyszymy od protestujących.
Mieszkańców wspiera lubelski senator Jacek Bury. W jego ocenie miasto jest postrzegane jako nietransparentne. - Jednych inwestorów traktuje lepiej, a innych gorzej. Być może ciągle jest to w obrębie prawa, ale standardy tych działań pozostawiają wiele do życzenia - ocenia parlamentarzysta ruchu Polska 2050.
Co na to ratusz?
Zastępca prezydenta Lublina Artur Szymczyk uspokaja, że miasto nie zamierza pozbywać się nieruchomości. - To, że wystąpiliśmy o warunki zabudowy, nie ma żadnego związku ze sprzedażą - przekonuje. Przypomina, że takie stanowisko przedstawił mieszkańcom w lipcu i je podtrzymuje. Podkreśla też, że aby sprzedać miejską działkę, tematem musiałaby się zająć rada miasta. Urząd nie może tego zrobić na własną rękę.
Skąd więc wniosek o tzw. wuzetkę? - To standardowe działanie mojego wydziału, który analizuje zasoby Gminy Lublin. Typujemy działki do ewentualnej sprzedaży lub innego zagospodarowania (…), a przyczyną wystąpienia o warunki zabudowy było to, że działka nie ma planu zagospodarowania - wyjaśnia dyrektor Wydziału Gospodarowania Mieniem Urzędu Miasta Lublin Arkadiusz Nahuluk. I dodaje, że wniosek w tej sprawie został złożony jeszcze w maju. Podkreślił, że jego wydział nie prowadzi teraz żadnych działań w tym obszarze. - Jeżeli pan senator chce atakować gminę Lublin, niech najpierw zapozna się z dokumentami - kwituje Nahuluk, odnosząc się do słów Jacka Burego.
Wtóruje mu wiceprezydent Szymczyk. - Wracanie teraz przez pana senatora do tego tematu jest dla mnie niezrozumiałe, dziwne i nie znajduje żadnego merytorycznego uzasadnienia. No chyba, że chodzi o to, żeby pewne emocje były wokół tego tematu podgrzewane - komentuje.
Do sprawy odniósł się też sam prezydent Lublina Krzysztof Żuk. W swoim wpisie w mediach społecznościowych zaapelował do Burego o "trzymanie się faktów". Podkreślił, że w Studium Kierunków i Uwarunkowań Zagospodarowania Przestrzennego Miasta Lublin - przyjętym w 2019 roku - działka jest oznaczona jako teren zielony i tak pozostanie.
- Makabryczna zbrodnia w Lgocie Murowanej. Jest akt oskarżenia
- Iga Świątek w półfinale turnieju w Stuttgarcie. O zwycięstwie decydował tie-break
- Mężczyzna podpalił się pod sądem, w którym rozstrzygano sprawę Trumpa
- Mastalerek upomina PiS. Chodzi o Kurskiego. "Nie wyciąga wniosków"
- Członkowie NATO podjęli "konkretne zobowiązania" w sprawie Ukrainy. "Pomoc jest w drodze"
- Tego Pekin nie przewidział. Chińskie elektryki "korkują" europejskie porty
- Bosak zdradza kulisy imprezy w hotelu poselskim. "Maski spadają"
- Wiem, że nic nie wiem czyli "największa żenada w historii komisji" [659. Lista Przebojów TOK FM]
- Wzajemne ataki Izraela i Iranu to tylko "anomalia"? Wrócą do "bicia się pod kołdrą"
- Polska straci unijne pieniądze? "Poważne nieprawidłowości"