Lubelskie przygotowuje się do dystrybucji jodku potasu. "Dla nikogo nie zabraknie"

REKLAMA
- Dla nikogo na Lubelszczyźnie nie zabraknie tabletek z jodkiem potasu - zapewnia wojewoda Lech Sprawka. I zachęca, by już teraz zapytać swojego lekarza, czy w przypadku skażenia taki preparat powinniśmy przyjąć. Tabletki lada moment trafią do szkół, szpitali czy domów opieki.
REKLAMA
Zobacz wideo

Na stronie internetowej urzędu wojewódzkiego i poszczególnych samorządów mają się pojawić informacje dotyczące punktów wydawania jodku potasu. Na całej Lubelszczyźnie ma być kilka tysięcy takich miejsc, m.in. w szkołach, przedszkolach, domach pomocy czy szpitalach. Dopuszczalne są też na przykład domy kultury czy poradnie lekarza rodzinnego. 

REKLAMA

- Były sugestie, by wydawać preparat w punktach przygotowanych według klucza komisji wyborczych, bo ludzie są z nimi zaznajomieni. Ale my niczego samorządom nie narzucaliśmy. Są takie gminy, które chcą to robić kluczem szkół i przedszkoli, ponieważ w szkołach są gabinety pielęgniarskie. Przykładowo w Lublinie kilkadziesiąt szkół i przedszkoli już jest wyznaczonych - mówi wojewoda lubelski Lech Sprawka.

Podkreśla, że akcja jest przygotowywana z wyprzedzeniem, na wszelki wypadek, bo na razie nie ma żadnego zagrożenia. Przypomnijmy, o zabezpieczeniu tabletek z jodkiem potasu zdecydowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji - w związku z działaniami zbrojnymi w rejonie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. Jak informowali przedstawiciele rządu, akcja ta ma charakter wyprzedzający. 

Czytaj także: Jak działa jodek potasu? W razie zagrożenia tabletki trafią do uczniów. Rodzice dostaną do podpisu deklaracje

"Wystarczy dla wszystkich"

- Preparatu wystarczy dla wszystkich chętnych - mówi. I dodaje, że zamówił dodatkową partię, w ramach większej rezerwy. - Już teraz warto porozmawiać ze swoim lekarzem rodzinnym i zapytać go, czy w razie zagrożenia - jeśli do niego dojdzie - powinniśmy przyjmować jodek potasu, czy nie. Ja też skontaktuję się ze swoim lekarzem, bo trochę leków przyjmuję jako "młodzież starsza". Warto to sprawdzić wcześniej, a nie potem szukać informacji w ostatniej chwili - zachęca wojewoda. 

REKLAMA

Z przygotowanej przez ekspertów ulotki wynika, że tabletki najlepiej przyjąć w ciągu dwóch godzin od ekspozycji na promieniowanie. Maksymalnie do ośmiu godzin.

- Apeluję do wszystkich mieszkańców, którzy są poza rekomendacją do przyjęcia preparatu, czyli m.in. do osób po 60. roku życia, żeby koniecznie skonsultowali się ze swoim lekarzem rodzinnym bądź farmaceutą. To odnosi się również do osób na przykład z chorobami tarczycy oraz wszystkich tych, którzy mają wątpliwości co do przyjęcia środka. Apelujemy też, aby nie przyjmować tego preparatu profilaktycznie. Można w ten sposób spowodować szkodę dla swojego zdrowia. Przyjmujemy go wyłącznie wtedy, jeśli zostałby ogłoszony - z poziomu centralnego - stan zagrożenia radiacyjnego - tłumaczy Sprawka.

Jak będzie się odbywać wydawanie preparatu?

Tabletki w wielu gminach mają być wydawane w szkołach i przedszkolach, ale nie bezpośrednio dzieciom. To dorośli, w tym w szczególności rodzice, mają decydować, czy preparat podać swoim pociechom. - Na pewno takiej decyzji nie będzie podejmował wojewoda - mówi Sprawka. I tłumaczy, że rodzice już teraz mogą składać w szkołach deklaracje, że - w przypadku skażenia - chcą, by ich dzieciom był podany jodek potasu.

- W wielu przypadkach gminy podjęły decyzję, że właśnie w szkole będzie punkt dystrybucji, ale to nie jest punkt dystrybucji preparatu dla uczniów. To będzie punkt dystrybucji dla mieszkańców najbliższej okolicy - precyzuje wojewoda. - Członek rodziny będzie mógł pobrać odpowiednią liczbę tabletek dla całej swojej rodziny. Co ważne, nie obowiązuje rejonizacja. Czyli po preparat na Lubelszczyźnie może się zgłosić także mieszkaniec innej części Polski, jeśli akurat u nas przebywa. Dotyczy to również uchodźców z Ukrainy - tłumaczy wojewoda.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory