Zmieniają zasady orzekania o niepełnosprawności. "Można powiedzieć: Wraca stare''

REKLAMA
Anna Gmiterek-Zabłocka
- Małymi kroczkami mamy powrót do stanu sprzed pandemii - mówi o nowych zasadach orzekania o niepełnosprawności dr Janusz Iwanicki. Kończy się czas podejmowania decyzji wyłącznie na podstawie dokumentacji. Teraz - tak jak dwa lata temu - trzeba będzie się stawiać przed komisją osobiście.
REKLAMA
Zobacz wideo

13 września wchodzą w życie przepisy zmieniające zasady orzekania o niepełnosprawności. Chodzi o powrót do reguł obowiązujących przed pandemią. Oznacza to, że wydanie orzeczenia będzie się odbywało wyłącznie z udziałem osoby zainteresowanej.

REKLAMA

- Po 13 września wszystkie sprawy rozpoczęte w naszym miejskim zespole, czyli wnioski o orzeczenie o niepełnosprawności lub o stwierdzenie stopnia niepełnosprawności, będą orzekane już tylko i wyłącznie z udziałem osób niepełnosprawnych. Nie będziemy organizować komisji zaocznych - mówi dr Janusz Iwanicki, przewodniczący Miejskiego Zespołu do spraw Orzekania o Niepełnosprawności w Lublinie. 

Na początku pandemii miejskie zespoły w ogóle nie orzekały. Potem - na mocy specjalnie wprowadzonych przepisów - mogły orzekać, ale bez udziału osób zainteresowanych, w oparciu jedynie o dokumenty. - Natomiast my w Lublinie od kilku miesięcy stosujemy już mieszany system orzekania, wychodząc naprzeciw potrzebom naszych klientów. Dla dzieci i dla rodziców organizujemy komisje z ich udziałem. Natomiast w przypadku osób dorosłych istnieje możliwość orzeczenia zaocznego, w zależności od ich decyzji - tłumaczy Iwanicki.  

Po zmianach systemu orzekania istotne będzie, kiedy złożyliśmy wniosek. Jak mówi nam szef miejskiego zespołu orzekającego, sprawy wszczęte przed 13 września będą kończone na podstawie dotychczasowych przepisów - decyzję będzie można wydać zaocznie, bez stawiennictwa Kowalskiego czy Nowaka przed komisją. Inaczej będzie w przypadku wniosków złożonych po 13 września. Wszystkie sprawy wszczęte od tego dnia będą obligatoryjnie kończone stacjonarnie, przed komisją lekarską z udziałem osoby zainteresowanej.

Zaoczne wydawanie orzeczeń czasami rodziło problemy. Bo komisja - orzekając na podstawie dokumentów - w ogóle nie widziała na oczy dziecka czy dorosłej osoby z niepełnosprawnością, w sprawie której podejmowała decyzję. Z dokumentów mogło wynikać, że stan pacjenta jest w miarę dobry, choć rzeczywistość była zupełnie inna. W efekcie niepełnosprawni niejednokrotnie odwoływali się od wydanego orzeczenia. 

REKLAMA

Sprawy Ukrainek i Ukraińców

Z wnioskami o orzeczenie o niepełnosprawności przychodzą też osoby z Ukrainy. Bo nawet jeśli miały takie orzeczenie w swoim kraju, to nie staje się ono automatycznie obowiązujące w Polsce. Trzeba przejść całą polską procedurę. By ułatwić życie obywatelom Ukrainy, w Lublinie przygotowano ulotki z wyjaśnieniami w języku ukraińskim. Przed komisją orzekającą pojawia się także tłumacz, który pomaga w komunikacji. 

Miesięcznie do Miejskiego Zespołu do spraw Orzekania o Niepełnosprawności wpływa około 25 wniosków od osób z Ukrainy. Połowa z nich dotyczy dzieci. W większości przypadków komisja potwierdza niepełnosprawność i wydaje orzeczenie. - Najważniejsza zasada jest taka, że osoba z Ukrainy powinna stanąć do takiej samej procedury jak Polacy - tłumaczy Iwanicki. 

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory