Zmieniają zasady orzekania o niepełnosprawności. "Można powiedzieć: Wraca stare''
13 września wchodzą w życie przepisy zmieniające zasady orzekania o niepełnosprawności. Chodzi o powrót do reguł obowiązujących przed pandemią. Oznacza to, że wydanie orzeczenia będzie się odbywało wyłącznie z udziałem osoby zainteresowanej.
- Po 13 września wszystkie sprawy rozpoczęte w naszym miejskim zespole, czyli wnioski o orzeczenie o niepełnosprawności lub o stwierdzenie stopnia niepełnosprawności, będą orzekane już tylko i wyłącznie z udziałem osób niepełnosprawnych. Nie będziemy organizować komisji zaocznych - mówi dr Janusz Iwanicki, przewodniczący Miejskiego Zespołu do spraw Orzekania o Niepełnosprawności w Lublinie.
Na początku pandemii miejskie zespoły w ogóle nie orzekały. Potem - na mocy specjalnie wprowadzonych przepisów - mogły orzekać, ale bez udziału osób zainteresowanych, w oparciu jedynie o dokumenty. - Natomiast my w Lublinie od kilku miesięcy stosujemy już mieszany system orzekania, wychodząc naprzeciw potrzebom naszych klientów. Dla dzieci i dla rodziców organizujemy komisje z ich udziałem. Natomiast w przypadku osób dorosłych istnieje możliwość orzeczenia zaocznego, w zależności od ich decyzji - tłumaczy Iwanicki.
Po zmianach systemu orzekania istotne będzie, kiedy złożyliśmy wniosek. Jak mówi nam szef miejskiego zespołu orzekającego, sprawy wszczęte przed 13 września będą kończone na podstawie dotychczasowych przepisów - decyzję będzie można wydać zaocznie, bez stawiennictwa Kowalskiego czy Nowaka przed komisją. Inaczej będzie w przypadku wniosków złożonych po 13 września. Wszystkie sprawy wszczęte od tego dnia będą obligatoryjnie kończone stacjonarnie, przed komisją lekarską z udziałem osoby zainteresowanej.
Zaoczne wydawanie orzeczeń czasami rodziło problemy. Bo komisja - orzekając na podstawie dokumentów - w ogóle nie widziała na oczy dziecka czy dorosłej osoby z niepełnosprawnością, w sprawie której podejmowała decyzję. Z dokumentów mogło wynikać, że stan pacjenta jest w miarę dobry, choć rzeczywistość była zupełnie inna. W efekcie niepełnosprawni niejednokrotnie odwoływali się od wydanego orzeczenia.
Sprawy Ukrainek i Ukraińców
Z wnioskami o orzeczenie o niepełnosprawności przychodzą też osoby z Ukrainy. Bo nawet jeśli miały takie orzeczenie w swoim kraju, to nie staje się ono automatycznie obowiązujące w Polsce. Trzeba przejść całą polską procedurę. By ułatwić życie obywatelom Ukrainy, w Lublinie przygotowano ulotki z wyjaśnieniami w języku ukraińskim. Przed komisją orzekającą pojawia się także tłumacz, który pomaga w komunikacji.
Miesięcznie do Miejskiego Zespołu do spraw Orzekania o Niepełnosprawności wpływa około 25 wniosków od osób z Ukrainy. Połowa z nich dotyczy dzieci. W większości przypadków komisja potwierdza niepełnosprawność i wydaje orzeczenie. - Najważniejsza zasada jest taka, że osoba z Ukrainy powinna stanąć do takiej samej procedury jak Polacy - tłumaczy Iwanicki.
- Kto stoi za potężną eksplozją w Iraku? "To otwiera kolejny rozdział"
- Niemcy pokazują, jak zalegalizować "trawkę". "To początek rewolucji"
- Schron to nie wszystko. Jak przygotować się na zagrożenie? Niektóre rady mogą zaskoczyć
- Będzie podatek od aut spalinowych? Rząd zbliża się do kompromisu z Komisją Europejską
- "Wszyscy niedługo będziemy pracować w Amazonie". Ostro o polityce światowego giganta
- Znaleźli nowy sposób na integrację osób z niepełnosprawnościami. "Ta zmiana myślenia jest rewolucją"
- Makabryczna zbrodnia w Lgocie Murowanej. Jest akt oskarżenia
- Iga Świątek w półfinale turnieju w Stuttgarcie. Z kim się zmierzy?
- Mężczyzna podpalił się pod sądem, w którym rozstrzygano sprawę Trumpa
- Mastalerek upomina PiS. Chodzi o Kurskiego. "Nie wyciąga wniosków"