Zatrucie Odry. Materiał do badania wpłynął za późno? "Najciekawsze byłyby próbki z końca lipca"
Pierwsze martwe ryby wędkarze wyłowili z Odry pod koniec lipca. Już wtedy alarmowali, że jest problem. Dziś wiemy, że pierwsze próbki z martwych ryb - do laboratorium Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach - dotarły dopiero 12 sierpnia i były to próby pobrane dwa dni wcześniej.
Jak przekazał nam prof. Krzysztof Niemczuk, dyrektor puławskiego instytutu, pierwsze próbki do badań dostarczono 12 sierpnia po południu i w nocy oraz 13 sierpnia nad ranem. Były to m.in. próbki przekazane zgodnie z postanowieniem Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu oraz wysłane przez Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Krośnie Odrzańskim i w Gryfinie.
90 próbek
Do tej pory do Puław trafiło 90 próbek ze śniętych ryb, m.in. karpia, suma i szczupaka. - Zakończone zostały badania, na określonym etapie, w odniesieniu, do około 51-55 próbek - przekazał nam dyrektor Niemczuk. Jak dodał, przebadano takie gatunki ryb, jak: karp, płoć, sum, leszcz, boleń, szczupak, sandacz, okoń, kleń, krąb i wzdręga. - W pojedynczych przypadkach stopień rozkładu ryb nie umożliwiał identyfikacji gatunku. W pojedynczych przypadkach przesłano do Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach również ptaki - dodał Niemczuk.
Instytut w Puławach wykonuje badania w określonej specjalizacji. Bada m.in., czy w rybach są pierwiastki toksyczne, jak np. rtęć, glin, srebro, arsen, beryl czy kobalt. Laboratorium jest w stanie wykryć też m.in. cynk, selen i ołów. Badania są również prowadzone w kierunku zawartości w rybach pestycydów, dioksyn, dioksynopodobnych PCB czy tzw. związków perfluorowanych.
- W dostarczonych i przebadanych próbkach wykluczono - jako przyczynę śmierci ryb - pierwiastki toksyczne, pestycydy i inne toksyny. Podobnie zresztą jak badania dioksyn i związków perfluorowanych - poinformował Krzysztof Niemczuk. I dodał, że badania są nadal prowadzone i będą trwały do momentu przebadania wszystkich przesłanych próbek.
Niczego nie znaleziono, bo było za późno?
To, że w rybach praktycznie niczego nie znaleziono, nie dziwi biologa prof. Jacka Kubiaka, który pracuje na Uniwersytecie w Rennes we Francji. - Próbki z 10 czy 11 sierpnia mówią nam o tym, co tam się działo 10 czy 11 sierpnia lub kilka dni wcześniej. Natomiast najciekawsze byłyby próbki z 26, 27 i 28 lipca, z okolic Lipek - czyli tam, gdzie był początek całej tej tragedii - mówi profesor. - Poznanie tego, co było w rybach pod koniec lipca, byłoby o wiele bardziej ciekawe - dodaje.
Tyle że takie próbki do Puław nie trafiły. A to błąd, bo jak mówiła "Gazecie Wyborczej" mecenas Karolina Kuszlewicz, "zabezpieczanie dowodów, zwłaszcza w pierwszych dniach, tuż po zdarzeniu, jest kluczowym momentem procesu karnego". - Niezabezpieczenie dowodów na samym początku wydatnie zmniejsza szanse procesowe, a ze swojego doświadczenia mogę dodać, że czasami nawet w głośnych sprawach, gdzie zaangażowani są obywatele, organizacje społeczne i przyrodnicy, dowody mogą okazać się dla sądu niewystarczające, dlatego że nie były zabezpieczane przez powołane do tego instytucje - powiedziała Kuszlewicz.
Wędkarze z Dolnego Śląska twierdzą, że już pod koniec lipca byli w kontakcie z Państwowym Instytutem Weterynaryjnym w Puławach i chcieli mu przekazać do badań martwe ryby. - Powiedziano nam tam, że badanie jest niemożliwe, bo brakuje potrzebnych odczynników. Oddaliśmy więc wyłowione ryby do utylizacji - mówił "Gazecie Wyborczej" Robert Suwada, dyrektor zarządu okręgu wrocławskiego Polskiego Związku Wędkarskiego.
Co na to dyrektor instytutu w Puławach? Potwierdza, że kontakt z wędkarzami rzeczywiście był, ale - jak podaje - w innym zakresie.
- Państwowy Instytut Weterynaryjny nie odmówił przyjęcia zlecenia od wędkarzy ryb wyłowionych z Odry. Poinformował jedynie, że zakres prowadzanych badań nie obejmuje oczekiwanego przez nich związku, to jest mezytylenu. Wydaje się, że rzeczą oczywistą powinno być, że poważne laboratorium nie może podjąć się wykonania badań, których nigdy nie wykonywało - przekazał nam dyrektor Niemczuk. Jak dodał, badania w kierunku mezytylenu wykonywane są jedynie w laboratoriach podległych Inspekcji Ochrony Środowiska.
Dyrektor poinformował TOK FM również o tym, że wędkarze dostali informację, że instytut w Puławach może przyjąć zlecenie na badania ryb, ale tylko pod kątem analizy pierwiastków toksycznych, pestycydów, dioksyn i innych toksyn, które znajdują się w zakresie jego kompetencji. - W ten sposób chcieliśmy być pomocni. Próbki ryb od tych wędkarzy, pomimo naszej oferty i otwartości, nie zostały do tej pory do nas przesłane - wyjaśnił Niemczuk. Nieoficjalnie wiemy, że PIW - w związku z podaniem nieprawdy - rozważa kroki prawne.
Wśród specjalistów, którzy uczestniczą w badaniu katastrofy ekologicznej na Odrze, rozważane są trzy podstawowe wersje możliwej przyczyny masowego śnięcia ryb w Odrze. Od najbardziej prawdopodobnego zrzutu chemikaliów po uwolnienie trujących substancji z dna rzeki.
Zdaniem profesora Jacka Kubiaka, najbardziej prawdopodobny scenariusz jest jednak taki, że pod koniec lipca do Odry zrzucono duże ilości wody z kopalni i to podniosło zasolenie.
- Dlatego nie stwierdzono żadnych szczególnych substancji, tylko po prostu zwiększone zasolenie. To niestety wystarczyło, by zabić wiele ryb i innych mikroorganizmów w Odrze. No i to, co wiemy teraz, mianowicie zakwit tzw. złotych alg, sugeruje, że odbyło się to właśnie na skutek zasolenia Odry. Bo te algi mnożą się właśnie w wodach zasolonych - wyjaśnia Kubiak. - Ten ciąg wydarzeń sugeruje, że źródłem problemów było zasolenie, a zasolenie może pochodzić najprawdopodobniej właśnie z kopalni - podsumowuje profesor biologii.
-
Tak wielu wakatów w policji jeszcze nie było. Ekspert ostrzega przed prostymi receptami. "To będzie tragiczne"
-
Mentzen buńczucznie: Nie musimy rządzić w 2023 roku. Możemy zrobić rząd w 2027 r. Całe życie przed nami
-
"Wara od mojej ręki i portfela". Dlaczego 36 proc. młodych mężczyzn ruszyło za Konfederacją?
-
Katolicka "sekta" w Częstochowie. "Wieczorem wybuchały krzyki dzieci, płacz i odgłosy uderzeń"
-
Błażej Kmieciak rezygnuje z funkcji przewodniczącego Państwowej Komisji ds. Pedofilii
- Protesty w Izraelu. "Albo rząd się cofnie, albo będzie rewolucja". Prawicowi kibole mają wyjść na ulice
- Ekspert analizuje tempo rosyjskich działań na Ukrainie. "To może być ostatni rozdział tego konfliktu"
- Komendant gorlickiej straży miejskiej brutalnie pobity. 19-laltkowi grozi do 10 lat więzienia
- Syndrom wypalenia zawodowego a L4. Czy można wziąć zwolnienie lekarskie na tę przypadłość?
- Zatrzymano dwie osoby podejrzane o współpracę z obcym wywiadem. Zbierały informacje o infrastrukturze krytycznej