Tankują i odjeżdżają. "Czasami są w maseczkach, niby dbając o zdrowie". Rośnie liczba kradzieży na stacjach

REKLAMA
Anna Gmiterek-Zabłocka
Wysokie ceny paliw spowodowały, że coraz więcej osób decyduje się na kradzież benzyny. Czasami są to zorganizowane grupy, ale często - zwykli kierowcy. Tankują z reguły za 200 czy 300 zł. - Bywa, że udaje się na czas wezwać policję, bo widzimy, że ktoś się dziwnie zachowuje. Ale najczęściej tankują i odjeżdżają - mówi nam pracownik stacji.
REKLAMA
Zobacz wideo

Pan Artur pracuje w stacji paliw na obrzeżach Lublina. To nieduża stacja jednej z sieci. Jak mówi, jest tu zatrudniony od wielu lat, dlatego dużą część swoich klientów zna. - Po podwyżce cen, w zasadzie od wybuchu wojny w Ukrainie, ludzie tankują częściej, ale mniej. Często jest to tankowanie za 80 czy 100 złotych, a nie do pełna - mówi TOK FM. Jak podkreśla, coraz częściej niestety zdarzają się też kradzieże paliwa. 

REKLAMA

- Ktoś podjeżdża, najczęściej na podrobionych numerach rejestracyjnych. Tankuje za 100, 200 czy 300 złotych i odjeżdża. Zauważyłem, że część takich osób - mimo, że nie ma już obowiązku noszenia maseczek - ma je na twarzy. I nie chodzi tu o zdrowie, ale o to, że nie chcą być zidentyfikowani - opisuje nasz rozmówca. Nie chce, by podawać, o którą stację chodzi.

- Niektórzy tankują i szybko odjeżdżają. Mamy nagrania z monitoringu, ale okazuje się, że numery rejestracyjne były podrobione - opowiada dalej. Zaznacza, że czasami widać po kierowcach, że zachowują się nerwowo. Chodzą, rozglądają się. Są przypadki, jak podaje nasz rozmówca, że udaje się taką osobę zatrzymać, choć zdarza się to rzadko.

Kradzieży o 100 procent więcej

Jak mówi nam Leszek Wiwała z Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, statystyki nie pozostawiają złudzeń. Paliwo jest drogie, a to wprost przekłada się na liczbę kradzieży. - W pierwszym kwartale - patrząc rok do roku - zanotowaliśmy wzrost kradzieży na poziomie 60 procent. Ta tendencja wzrostowa postępuje i analizując dwa pierwsze kwartały - też rok do roku - to już jest blisko 100 procent - informuje nasz rozmówca. 

Pan Artur z Lublina przyznaje, że nie zawsze jest tak, że "klient" tankuje i odjeżdża. Czasami dla niepoznaki idzie do sklepu na stacji benzynowej i kupuje np. gazety. - Gdy pytam, czy było tankowane paliwo, odpowiada, że nie. Na monitoringu wszystko niby jest w porządku, a tak nie jest - opowiada. 

REKLAMA

Potwierdza to Leszek Wiwała. - Zdarza się też dość często, gdy ktoś tankuje do baku albo do baku i kilku kanistrów. Bywają też przypadki - choć sporadyczne - gdy ktoś kradnie o wiele większą ilość paliwa, na przykład 200 czy 300 litrów - mówi. Zaznacza też, że pracownicy stacji paliw widzą, że policja dostrzega problem i zaczyna poważniej działać. - Wcześniej takie zgłoszenia były trochę traktowane po macoszemu. Część przypadków była niewłaściwie dokumentowana, niektóre osoby zatrzymane puszczano - mówi Wiwała.

"Nie" dla zmian w prawie

Przedstawiciele stacji benzynowych nie ukrywają, że niepokoi ich próba zmiany prawa. Chodzi o nowelizację Kodeksu karnego. Obecnie przestępstwem jest kradzież mienia o wartości od 500 złotych, ale ustawodawca chce to zmienić na 800 złotych. Wtedy - do kwoty 800 złotych - byłoby wykroczenie. - Złodzieje przez to będą jeszcze bardziej zuchwali, bo będą wiedzieli, że nic poważnego im nie grozi - nie ma wątpliwości pan Artur z Lublina. 

Na to samo zwraca uwagę m.in. Izba Paliw Płynnych. W swojej opinii do proponowanych zmian prezes izby Halina Pupacz napisała: "W ocenie przedsiębiorców, przy niemal masowej skali zjawiska, podniesienie progu spowoduje nie tylko utrzymanie dotychczasowego stanu rzeczy, który wprost uderza w bardzo wielu przedsiębiorców, ale wręcz może jeszcze bardziej upowszechnić zjawiska kradzieży na stacjach czy sklepach. Zamiast oczekiwanej poprawy, skutek może być odwrotny, na co wskazuje aktualna skala tego zjawiska". 

Izba zwraca też uwagę, że zmiana prawa doprowadzi do sytuacji, "że nieuczciwe osoby będą w stanie wykorzystać próg 800 złotych, jako swoistą lukę w przepisach, by - dopuszczając się czynów zabronionych do tej właśnie kwoty - ponieść małą czy znikomą odpowiedzialność karną".

REKLAMA

Galopujący wzrost cen niemal wszystkiego i coraz większe problemy finansowe Polaków spowodowały, że więcej kradzieży jest nie tylko na stacjach paliw, ale i w sklepach. Bartłomiej Wyjatek z Polskiej Organizacji Handlu i Usług mówił w Senacie, że "zachowanie tego proponowanego przepisu w projekcie może spowodować eskalację problemu, który jest naprawdę znaczny". Jak dodał, ze statystyk wynika, że sklepy i sieci handlowe odnotowują w ostatnim czasie nawet 30-procentowy wzrost kradzieży. 

Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji w swojej opinii na temat proponowanych zmian napisała m.in.: "Z perspektywy branży handlowej podwyższenie progu aż o 300 złotych będzie zachętą dla przestępców, zwłaszcza w warunkach pogarszającej się sytuacji ekonomicznej z powodu wysokiej inflacji, gdy pokusa łatwego zarobku staje się coraz silniejsza". 

Co prawda prokuratura zapewnia, że kradzież paliwa zawsze można zaliczyć do tzw. kradzieży zuchwałej, gdzie nie ma określonej minimalnej wartości mienia, tyle że - jak wskazują eksperci od prawa karnego - wcale nie jest to oczywiste. 

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory