Wsiadł na rower i pojechał zachęcać do oddawania krwi. Do zrobienia ma 3 tysiące kilometrów
Janusz Kobyłka wsiadł na rower i we wtorek rano ruszył w Polskę w ramach "Rajdu po Krew". Ma do przejechania ponad 3 tysiące kilometrów, bo odwiedzi wszystkie 21 centrów krwiodawstwa w całej Polsce.
To już piąta tego typu podróż w szczytnym celu. Dla przykładu, w ubiegłym roku przejechał rowerem ponad 2 tysiące kilometrów, też zachęcając Polaków do wspierania idei honorowego krwiodawstwa. Jak mówi, po drodze spotykał różne sytuacje. - Ktoś mnie zobaczył i mówi: "Pójdziemy oddać krew dla pana". Ja mówię, że nie potrzebuję, ale potrzebują inni. I słyszę, że ten ktoś odda krew dla innych. To bardzo budujące, daje satysfakcję - opowiada.
- Była też jedna pani w miejscowości gdzieś pod Krakowem. Przyszła i mówi: "Pan mnie nie zna, ale moja córka potrzebowała bardzo dużo krwi, bo miała operację. Dziękuję za to, co pan robi. To jest niesamowite". Nie ukrywam, że przy takich rozmowach łza się w oku kręci - przyznaje pan Janusz.
'Rajd po krew' - wyjazd z Lublina Fot. Anna Gmiterek-Zabłocka/ Radio TOK FM
Główny cel rajdu to promocja honorowego krwiodawstwa. Krew to dar, którego nie da się zastąpić ani sztucznie wyprodukować. - Dzielenie się nią to dzielenie się darem życia. Właśnie z takim przesłaniem pan Janusz, pasjonat kolarstwa z Lubartowa, odwiedzi wszystkie Regionalne Centra Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa na terenie naszego kraju - mówi dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie dr Małgorzata Orzeł.
- Bardzo liczymy na to, że osoby, które będą oglądać rajd czy na Facebooku, czy na żywo i zobaczą, jak pan Janusz jedzie i promuje honorowe krwiodawstwo, zainteresują się tym i pomyślą: "Może też oddałbym krew" - dodaje pani dyrektor.
Dr Małgorzata Orzeł, dyrektor RCKiK w Lublinie Fot. Anna Gmiterek-Zabłocka/ Radio TOK FM
"Rajd po krew" będzie trwał przez ponad 30 dni, a relacje z niego będą na bieżąco publikowane w mediach społecznościowych Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie oraz na profilu pana Janusza na Facebooku.
Krew bardzo potrzebna
Wakacje to czas, kiedy szczególnie brakuje krwi. Więcej jest wypadków - nie tylko na drogach, ale też na przykład w rolnictwie. Tymczasem duża część honorowych krwiodawców jest na urlopach. Dlatego centra krwiodawstwa odnotowują braki. - Stany zapasów krwi są niestety nieduże, wakacyjne. W grupach minusowych mamy krew na 1-2 dni, a w plusowych na 2-3 dni. Tylko w grupie AB mamy bezpieczne, nieco dłuższe zapasy. Przyjmujemy krwiodawców na bieżąco i niemal natychmiast ta krew - po wykonaniu badań - jest wydawana - tłumaczy Małgorzata Orzeł.
- Przeszukanie u Ziobry to "Pegasus Plus". "Miało być lepiej, a nie jest"
- "Tusk byłby fujarą". Sprawa Glapińskiego nie musi skończyć się przed Trybunałem Stanu
- Zamkną popularną atrakcję w Beskidach? "Wszyscy nas zbywają"
- Burza wokół Ewy Wrzosek i jej walki o TVP. "Na to pytanie nie chce odpowiedzieć"
- Zaskakująca "oferta" Giertycha. "Kto pierwszy, ten lepszy"
- Abp Jędraszewski o "holokauście nienarodzonych". Oskarżenia pod adresem rządzących
- Szczecin. Konar przygniótł troje przedszkolaków. Akcja służb
- PO szuka kogoś, kto zastąpi Trzaskowskiego w ratuszu. Zaskakujące nazwiska
- Gdzie zrobić zakupy w Wielkanoc? W sobotę sklepy czynne krócej
- Tajemniczy wpis Tuska. O kim mówi premier? "Nie wiem, czy chcę się dzielić nazwiskami"