Po pierwszych miesiącach aklimatyzacji w mieście uchodźcy - a zwłaszcza uchodźczynie, bo ich jest najwięcej - zaczynają szukać pracy. To dla nich niezwykle ważne. - Dzięki temu będę mogła wynająć mieszkanie razem z dziećmi i poczuć się samodzielna - mówi nam Olha, która przyjechała do Lublina spod Kijowa.
Z zawodu jest ekonomistką, w Ukrainie pracowała w księgowości. Teraz w Lublinie szuka innego zajęcia. Intensywnie uczy się polskiego, myśli o jakichś dodatkowych kursach, być może z florystyki. Na razie utrzymuje się dzięki wsparciu polskich przyjaciół.
Lublin stawia na aktywizację zawodową osób z Ukrainy
Lubelski Komitet Pomocy Ukrainie - w skład którego wchodzą m.in. aktywiści organizacji pozarządowych, urzędnicy i wolontariusze - widzi, że obecnie najważniejszym wyzwaniem jest właśnie praca. Bez niej nie ma pieniędzy, nie można zrobić zakupów, wybrać się do kina czy sali zabaw z dzieckiem. Nie ma mowy o usamodzielnieniu się. Stąd pomysł na pilotaż dotyczący aktywizacji Ukrainek i Ukraińców.
- Wspólnie z urzędem miasta i z Fundacją Instytut na Rzecz Państwa Prawa uruchamiamy pilotaż programu aktywizującego zawodowo kobiety. W jego ramach chcemy zebrać wszystkie dane o doświadczeniu kobiet, ich wykształceniu, pracy zawodowej, którą wykonywały w Ukrainie. Chodzi nam o to, by jak najlepiej wykorzystywać potencjały, a z drugiej strony, aby douczać ludzi w tych obszarach, w których brakuje im wiedzy - mówi Anna Dąbrowska ze Stowarzyszenia Homo Faber.
Braki dotyczą głównie znajomości języka polskiego, bo dla wielu pracodawców to podstawa. Stąd intensywne kursy językowe dla szerokiej grupy uchodźczyń. Dodatkowo w projekt zaangażowani są doradcy zawodowi, którzy mają pomóc kobietom z Ukrainy odnaleźć się na polskim rynku pracy. Jeśli będzie trzeba, skierują na kurs dający określone uprawnienia czy doświadczenie (np. kurs szycia, florystyki, programowania, języka angielskiego). - Zależy nam na stworzeniu całego systemu doradztwa zawodowego dla Ukrainek, ale też systemu przekwalifikowywania pracowników do innych branż - mówi Dąbrowska.
Z danych Wojewódzkiego Urzędu Pracy wynika, że niewielu uchodźców i uchodźczyń szuka pracy za pośrednictwem urzędów pracy. Większość robi to - i niejednokrotnie znajduje - na własną rękę. Co ważne, jeśli pracodawca zatrudni uciekiniera wojennego, to zgodnie ze specustawą ma obowiązek powiadomić o tym urzędników.
Jak mówi wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Lublinie Andrzej Danilkiewicz, do urzędów pracy na Lubelszczyźnie trafiły informacje o zatrudnieniu ok. 4,5 tysiąca osób. - Widzimy, że główny problem tych osób jest taki, że nie są nostryfikowane ich uprawnienia zawodowe. Ale od miesiąca obowiązują przepisy, pozwalające urzędom pracy potraktować nostryfikację dyplomów czy uprawnień zawodowych jako koszt. To jest nowy instrument rynku pracy, szczególnie ważny dla obywateli Ukrainy - informuje Danilkiewicz.
By pomóc odnaleźć się w polskim systemie pracy, Instytut na Rzecz Państwa Prawa w Lublinie prowadzi webinary dla Ukrainek i Ukraińców, m.in. właśnie na temat rynku pracy i zasad wynagradzania cudzoziemców w Polsce.
W projekt aktywizacji zawodowej w Lublinie włączane są m.in. kobiety, które zamieszkały w Hotelu Europa, w ramach projektu realizowanego przez Fundację "Inna Przestrzeń". - Zależy nam, aby kobiety mogły znaleźć pracę, by miały szansę na wynajęcie mieszkania, usamodzielnienie się. Dlatego z jednej strony proponujemy kursy języka polskiego i języka angielskiego, ale również pomoc prawną i doradztwo zawodowe - tłumaczy Zuzanna Dłużniewska z Fundacji "Inna Przestrzeń".
Baza danych z ofertami pracy dla Ukrainek i Ukraińców w Lublinie znajduje się na specjalnej stronie. Dziś są to oferty choćby dla kucharza/kucharki, programisty, specjalisty branży IT, pomocy kuchennej czy grafika komputerowego.
