''Byłem na dyżurze, gdy zaczęła się wojna. Nie wierzyłem, że to możliwe''. Ukraiński lekarz pracuje w szpitalu w Lublinie
Maksym przyjechał do Polski pięć lat temu, od razu po studiach medycznych w Czerniowcach w Ukrainie. W Lublinie była już wcześniej jego siostra, dołączył do niej razem z mamą. To w Polsce chciał robić specjalizację, co jednak nie było proste. - Rozumiem Ukrainki i Ukraińców, którzy dziś są w Polsce i nie znają języka polskiego. To był dla mnie największy problem - wspomina.
- Nie znając języka, nie mogłem znaleźć normalnej pracy. Dlatego na początku pracowałem i na budowie, i w stolarni, dopóki nie nostryfikowałem swojego dyplomu, i nie zacząłem mówić po polsku. Trwało to mniej więcej dwa lata - opowiada.
Dziś pracuje w jednym z największych szpitali w Lublinie - Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 4, przy ul. Jaczewskiego. Jest rezydentem na radiologii. - Zdałem egzamin nostryfikacyjny, zaliczyłem egzamin z języka polskiego w Izbie Lekarskiej i wtedy, jak już to miałem, mogłem przystąpić do stażu podyplomowego - tłumaczy nasz rozmówca.
24 lutego? "Byłem wtedy na dyżurze"
Maksym podkreśla, że nawet przez myśl mu nie przeszło, że w XXI wieku, w jego kraju, może dojść do regularnej wojny. Nie sądził, że będą wybuchać bomby, a ludzie - przed atakami rakietowymi - będą musieli chować się w schronach i piwnicach. W dniu wybuchu wojny (24 lutego) był na dyżurze. Gdy przeczytał pierwsze informacje na temat inwazji, był w szoku. - Zaczęli przychodzić do mnie inni koledzy, lekarze. Dostałem ogromne wsparcie. Pytali, czy mam tam kogoś bliskiego, czy można mi jakoś pomóc - wspomina.
Bardzo szybko wziął się w garść i sam zaczął pomagać. Przez wiele dni regularnie jeździł do Miejsca Obsługi Podróżnych w Markuszowie. Zatrzymują się tam autokary, które jadą od granicy w stronę Warszawy. Podróżują nimi uciekający przed wojną Ukraińcy. O tym, jak zorganizowany jest ten punkt, pisywaliśmy już wcześniej.
Jak mówi, w Markuszowie zobaczył, jak otwarci, gościnni i empatyczni są Polacy, którzy błyskawicznie zorganizowali pomoc dla Ukrainek i Ukraińców. - Najbardziej wzruszające było dla mnie to, gdy widziałem tłum ludzi. Tam były kobiety z dziećmi, często z psami i kotami, które nie miały ze sobą nic. A z drugiej strony ogrom wolontariuszy i masa darów. Naprawdę, tam niczego nie brakuje. Pomoc ludzi jest ogromna - opisuje lekarz. - Bardzo wzruszające było dla mnie, gdy ci ludzie prosili choćby o szczoteczkę do zębów czy ręcznik. Bo wyjechali z domów praktycznie bez niczego. Serce ściskało mnie z bólu - dodaje.
Lekarz i tłumacz
Dr Muzyczuk dziś pomaga w inny sposób - służy jako tłumacz w szpitalu. Z jednej strony rozmawia z pacjentami, dla których komunikacja w ich ojczystym języku jest szczególnie istotna. Z drugiej - pomaga w tłumaczeniu dokumentacji medycznej. - To niezwykle miłe, gdy widzę, że pacjent zaczyna się uśmiechać, kiedy mówię do niego: "Dzień dobry, może pan ze mną porozmawiać po ukraińsku". Widzę na ich twarzach jak bardzo jest to dla nich ważne - dodaje lekarz.
- Rosja? Zawsze chciała, by Ukraina była jej częścią. Przed Ukraińcami długa droga do wolności, ale myślę, że wiara w zwycięstwo jest ogromna i że wszystko pójdzie w dobrym kierunku - przekonuje. Jak dodaje, szczególną traumą były dla niego zdjęcia z Buczy, na których widać ogrom ludzkiej tragedii. - Przerażające obrazy. I szokujące - dodaje.
- Cieszę się, że wielu ukraińskich lekarzy chce teraz pracować w Polsce. Uważam, że podstawą jest znajomość języka. Chociażby po to, by móc rozmawiać z pacjentami - przekonuje nasz rozmówca.
Dziś - w obliczu wojny - ukraińscy lekarze mają nieco łatwiejszy dostęp do zawodu w naszym kraju. Nowe zasady określa specustawa. Medycy muszą m.in. złożyć oświadczenie o znajomości języka polskiego i o pełnej zdolności do czynności prawnych. Potwierdzają też swój stan zdrowia i przedstawiają dyplom ukończenia co najmniej pięcioletnich studiów (wraz tłumaczeniem uwierzytelnionym). Wobec konfliktu zbrojnego w Ukrainie nie będzie wymagana nostryfikacja dyplomu.
-
TSUE wydał wyrok w sprawie o reformę polskiego sądownictwa
-
Polscy ochotnicy zaatakowali terytorium Rosji? Jest komentarz Rosjan
-
Prof. Markowski ostrzega przed "oszustwami wyborczymi, które się szykują". Jaką przewagę musi mieć opozycja w wyborach?
-
Wyrok TSUE miażdży PiS-owską reformę sądownictwa. "Znów mogą czekać nas kary"
-
Był nacjonalistą, aż poznał lewaczkę. "Szedłem z nią do łóżka, a potem się z tego spowiadałem"
- "Weaknesses" - jak sprytnie mówić o swoich słabościach
- Ziobro grzmi po wyroku. Atakuje TSUE. "Główny sąd europejski jest skorumpowany"
- Nagła zmiana pogody przed długim weekendem. IMGW: Opady, burze z gradem i ulewami
- Europa znów chętnie wsiada do pociągów, zwłaszcza nocnych. A w Polsce mamy do czego wsiąść?
- Kto stoi za atakami dronów w Rosji? CNN: Ukraina ma tam sieć agentów