W Lublinie "początku końca pandemii" nie widać. "U mnie na oddziale jest praktycznie 100-procentowe obłożenie"

W Klinice Chorób Zakaźnych w Lublinie łóżka covidowe wciąż zajęte. Tymczasem minister zdrowia zapowiada początek końca pandemii. - Byłbym bardzo ostrożny z takim wyrokowaniem. Na pewno wszyscy byśmy sobie tego życzyli, ale patrząc na obecną sytuację, mamy na razie mało powodów do optymizmu - mówi nam zakaźnik prof. Krzysztof Tomasiewicz.
Zobacz wideo

TOK FM: Panie profesorze, zgodnie ze środową wypowiedzią ministra zdrowia, powinien mieć pan powody do radości, bo mamy do czynienia z "początkiem końca pandemii COVID-19". 

Prof. Krzysztof Tomasiewicz, szef Kliniki Chorób Zakaźnych w Lublinie, były członek Rady Medycznej przy premierze: Ogłoszeń końca pandemii już trochę przeżyliśmy przez te dwa lata. Byłbym bardzo ostrożny z takim wyrokowaniem. Na pewno wszyscy byśmy sobie tego życzyli, ale patrząc na obecną sytuację, mamy na razie mało powodów do optymizmu. Wciąż mamy wielu pacjentów dodatnich. Przy czym wszyscy wiemy, że to wierzchołek góry lodowej, bo tych zakażeń jest zapewne dużo, dużo więcej. Po drugie, z dnia na dzień mam stale zwiększającą się liczbę zajętych łóżek szpitalnych. U mnie na oddziale jest praktycznie 100-procentowe obłożenie, w tym chorych z ciężkim przebiegiem. Mamy również zgony.

Czyli wolnych miejsc nie ma?

Zdarzają się, gdy wypisujemy pacjentów. Oczywiście, to jest klinika. Natomiast w innych szpitalach miejsca rzeczywiście są. Są też wolne łóżka w Szpitalu Tymczasowym w Lublinie. Jeśli chodzi o przebieg zakażenia SARS-CoV-2, to jest on różny. Ci pacjenci, którzy trafiają do nas - do kliniki - to są w dużej mierze osoby niezaszczepione, starsze, po 60. roku życia. Część z nich to pacjenci z innymi chorobami współistniejącymi. Mamy też chorych, którzy zgłaszają się na inne oddziały, na przykład na planowe operacje, a okazuje się, że mają dodatni wynik testu. I pojawia się problem, gdzie powinni być leczeni. To są obecnie dość częste przypadki.

Cały czas konsultujecie pacjentów z innych szpitali Lubelszczyzny?

Tak, tych telefonów wciąż jest wiele. Koledzy z innych szpitali mają już oczywiście większą wiedzę, bo pandemia trwa już dwa lata. Wciąż jednak są różne zaskakujące sytuacje, różne przebiegi choroby, także jesteśmy w kontakcie. Oczywiście, nie wiemy, czy mamy do czynienia z omikronem, czy z deltą, bo rutynowo tych próbek się nie bada. Omikron na pewno dominuje, ale cały czas - w mojej ocenie - są również zakażenia wariantem delta.

Minister zapowiedział odmrażanie łóżek covidowych. Rozumiem, że to ruch w dobrą stronę?

Uważam, że tak. W obecnej sytuacji utrzymywanie kilkunastu tysięcy łóżek covidowych, które stoją puste, nie jest racjonalne. Łóżka powinny działać. Pacjenci powinni być leczeni w różnych oddziałach specjalistycznych. 

Jest też zapowiedź zniesienia obowiązku noszenia maseczek w pomieszczeniach. Nie obawia się pan, że to może sprzyjać rozwojowi pandemii?

Obawiam się, że górę wezmą nastawienia antyszczepionkowe i antypandemiczne. Już w tej chwili, chociażby w naszej Poradni Chorób Zakaźnych, zdarzają się takie osoby, które nie chcą założyć maski. Jeśli będziemy mówili wszystkim, że maseczki nie są potrzebne, to ludzie jeszcze bardziej nie będą chcieli ich nosić. A myślę, że jednak wyczulenie na ryzyko zakażenia ciągle powinno nam towarzyszyć. Jeśli wszyscy, z dnia na dzień, przestaniemy przestrzegać zaleceń i zdejmiemy maski, nie będziemy zachowywać dystansu ani dezynfekować rąk, to będzie to krok w złą stronę. Z epidemicznego punktu widzenia nie mamy danych, że właśnie w tym momencie powinniśmy ogłaszać koniec tej pandemii. 

Panie profesorze, minister zapowiedział zniesienie kwarantanny dla osób z kontaktu z pacjentem zakażonym. Jest pan za tym rozwiązaniem?

Pamiętajmy, że osoba z kontaktu to osoba, która mogła się zakazić od osoby dodatniej. Więc jest to dość zaskakujące posunięcie. Jeśli ktoś, na przykład w pracy, siedzi przy jednym z biurku z osobą zakażoną, to kontakt jest bardzo intensywny. Wydaje się, że ryzyko zakażenia jest spore i wtedy kwarantanna jest jednak zasadna. Tymczasem po wypowiedziach przedstawicieli władzy mam wrażenie, że kompletnie odpuszczamy pandemię i że już jest wszystko bardzo dobrze. A jak jest, widać po zajętych łóżkach czy po zgonach. Dziennie umiera 200-300 osób. To jest w dalszym ciągu duża liczba.

"Początek końca pandemii"

Przypomnijmy, w środę na konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski powiedział, że apogeum V fali epidemii mamy już za sobą. Nadmienił też, że widać już początek końca pandemii. W związku z tym niebawem poluzowane zostać mają niektóre obostrzenia (np. związane z noszeniem maseczek w pomieszczeniach), a nauka zdalna skończy się tydzień wcześniej niż przewidywano. 

W czwartek w województwie lubelskim odnotowano 2056 nowych zachorowań, w środę 2430. 

DOSTĘP PREMIUM

WE WSPÓŁPRACY Z