Karetka będzie jechała dłużej? Ostrzegają przed chaosem w mazowieckim pogotowiu
Temat został poruszony na ostatniej konferencji przedstawicieli władz województwa mazowieckiego. Jak przyznali, obawiają się skutków wprowadzenia ustawy o zmianie ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym oraz niektórych ustaw, które zakładają, że od 1 stycznia 2024 roku zostanie zmniejszony obszar działalności dyspozytorni w Warszawie.
Chodzi o zmianę regionu operacyjnego dla powiatów otwockiego, legionowskiego i części wołomińskiego z warszawskiego na siedlecki. W praktyce oznacza to, że w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia mieszkańcy Otwocka, Zegrza czy Legionowa będą wzywać karetkę nie z Warszawy, tylko z Siedlec.
Według mazowieckiego samorządu zmiany mogą doprowadzić do chaosu organizacyjnego, a w konsekwencji narazić zdrowie i życie mieszkańców wspomnianych powiatów. Mazowieccy radni podkreślali, że należą one do aglomeracji warszawskiej i do tej pory były obsługiwane przez dyspozytorów znających teren oraz lokalne uwarunkowania. Inaczej może być w przypadku siedleckiej dyspozytorni, oddalonej od nich o blisko 100 kilometrów w linii prostej.
Podobne argumenty przedstawiał dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego w Warszawie doktor Karol Bielski. - Istotne jest, by dyspozytor medyczny, który przyjmuje wezwanie, miał orientację, jakimi dysponuje zespołami, jakie ma szpitale, z jakimi oddziałami są problemy. Przecież wiemy, że czasami są one przepełnione lub wyłączone. Dlatego to bardzo ważne, by dyspozytor wiedział, co dzieje się w danym miejscu. Musi być doświadczoną osobą, znającą cały system ochrony zdrowia w danym regionie - podkreślał.
- W przypadku aglomeracji warszawskiej mówimy o jednym, zwartym organizmie. (…) Dołożenie zadania obsługi pacjentów, którzy są na przykład w Legionowie, dyspozytorom w Siedlcach, jest po prostu absurdalne - stwierdził Bielski.
W jego opinii taki krok wcale nie odciąży warszawskiego pogotowia, choć teoretycznie taki jest plan. - Bo jeśli zespół z Radzymina pojedzie na przykład do szpitala w Wyszkowie, to ta karetka zniknie z systemu. A w tym czasie możemy dostać na przykład telefon z Marek. Wtedy szukamy kolejnej wolnej karetki, która tym razem będzie już na przykład tylko w Warszawie. I wtedy my będziemy musieli tam jechać, pokonując o wiele dłużą trasę, niż robiliśmy to do tej pory. To nieracjonalny system - opisywał nasz rozmówca.
Co z pracownikami?
Radni sejmiku Mazowsza zwracali uwagę na konsekwencje dla samych pracowników stołecznego pogotowia. - Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Stawki za obsługę karetki w regionie siedleckim są mniejsze od tych warszawskich. Ponadto pogotowie w Siedlcach będzie mogło otrzymać kary za brak odpowiedniej dyspozycyjności w regionie. To jest sytuacja kuriozalna i niezrozumiała - mówiła Anna Brzezińska, radna województwa mazowieckiego z Koalicji Obywatelskiej.
Radni zastanawiali się też, co stanie się z częścią pracowników pogotowia, którzy w tym momencie pracują w Warszawie i jak - w tak krótkim czasie - siedleckie pogotowie pozyska nowe osoby do pracy.
Cenne minuty
Jednym z kluczowych argumentów jest też czas reakcji danych dyspozytorni. Okazuje się, że ta siedlecka pozostaje daleko w tyle za średnią krajową. Zwracał na to uwagę marszałek Mazowsza Adam Struzik. - Dzisiaj czas oczekiwania na reakcję dyspozytorni w Siedlcach jest o dwie minuty dłuższy niż w Warszawie i wynosi ponad sześć minut. Średnia krajowa to dwie minuty. Jeśli teraz dołożymy zadań dyspozytorom z Siedlec, to jestem przekonany, że czas ich reakcji jeszcze się wydłuży - przekonywał.
Przypomnijmy, od 1 stycznia 2021 roku to wojewodowie odpowiadają za funkcjonowanie i organizację dyspozytorni medycznych. O planowanych zmianach dotyczących pogotowia na Mazowszu media informowały już kilka miesięcy temu. W oświadczeniu dla Onetu służby wojewody mazowieckiego przekonywały, że "zmiana w planie ratownictwa nie wpłynie na zmianę liczby ZRM (karetek) i miejsc ich stacjonowania".
"Modyfikacja podyktowana jest dogłębną, wieloetapową analizą pracy dyspozytorni medycznych. Najbardziej obciążona pracą pozostawała DM [dyspozytornia medyczna] w Warszawie. W związku z powyższym właściwym rozwiązaniem było wprowadzenie zmian w obszarach działania dwóch rejonów operacyjnych: Warszawy i Siedlec" - tłumaczyły służby wojewody.
-
"Roszczeniowe zetki" rozwścieczyły pracodawców. "Rozwydrzone dzieci, które nie dorosły do pracy"
-
Ludzie uciekają, a oni strzelają z armat. Ekspert o "chorej logice" Rosji
-
Francja. Atak nożownika. Sześć osób rannych, w tym czworo dzieci. "To tchórzostwo"
-
"Bujaj się Andrzej, robimy swoje". "Przetłumaczył" komentarz Kaczyńskiego na "paradę absurdu" Dudy
-
Chińczycy strącili najbogatszego człowieka świata. To zły prognostyk dla gospodarki
- Iga Świątek wygrała z Beatriz Haddad Maią. Polka w finale French Open
- Ujarzmić kobiece lęki. Czego i z jakiego powodu się boimy?
- "Kanibalizować" partie opozycyjne, czy nie? Symetryści bez ogródek o marszu 4 czerwca
- Abp Marek Jędraszewski w Boże Ciało nie zapomniał o polityce. Było o aborcji i "niektórych partiach"
- ETPC podjął decyzję w sprawie skargi ośmiu kobiet. Oskarżały Polskę o brak dostępu do aborcji