Chcą Warszawy bez Pałacu Kultury i Nauki. "Dziwoląg architektoniczny"

REKLAMA
Zburzyć Pałac Kultury i Nauki - taki pomysł ma Mazowiecka Wspólnota Samorządowa. Jej działacze przekonują, że budynek jest drogi w utrzymaniu i brzydki. - Gdyby zastosować to kryterium, to w Warszawie byłoby dużo do zrobienia - mówi nam jeden z varsavianistów.
REKLAMA
Zobacz wideo

- Zajęliśmy się tą sprawą w ramach szerszej akcji desowietyzacji Mazowsza. Uważamy, że to, jak wygląda centrum Warszawy, jest ogromnym zaniedbaniem - mówi o pomyśle zburzenia Pałacu Kultury i Nauki Zbigniew Jackiewicz z Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej. Poza tym przekonuje, że PKiN jest - po pierwsze - brzydki, po drugie - drogi w utrzymaniu i wymagający remontu, a po trzecie - jednoznacznie kojarzy się z komuną.

REKLAMA

Jackiewicz skarży się m.in. na stan elewacji budynku. - Ten kamień butwieje. Pojawiają się tam jakieś glony, to nie pasuje do europejskiej stolicy XXI wieku - uważa. - Muszą być tam też szczury, bo wokół budynku wystawione są trutki. I warszawiacy, i turyści idą tamtędy i przecież to widzą. To jest swego rodzaju skandal - dodaje, nie kryjąc oburzenia.

Mazowiecka Wspólnota Samorządowa zwraca także uwagę na wysokie koszty utrzymania PKiN, choć konkretów nie podaje. - Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że zburzenie tego budynku i wybudowanie w jego miejsce czegoś nowego będzie tańsze niż utrzymywanie Pałacu Stalina - mówi Jackiewicz i dodaje, że pałac wybudowano w technologii, która już dzisiaj nie funkcjonuje, a którą nadal trzeba utrzymywać.

- Zależy nam, by temat Pałacu Kultury i Nauki postawić jako przedmiot społecznej debaty. Chcielibyśmy, żeby te rozmowy miały wymiar nie tylko warszawski i mazowiecki, ale także ogólnopolski - wyjaśnia koordynator MWS. - Chcemy pokazać alternatywne rozwiązania - tę część Warszawy można zabudować w taki sposób, by z dumą ją pokazywać osobom, które tu przyjadą. Dzisiaj mamy taką sytuację, że i mieszkańcy, i przyjezdni zderzają się z dziwolągiem architektonicznym. Czegoś takiego nie ma ani w Pradze, ani w Budapeszcie, ani w innym europejskim mieście. Tylko Polacy zostali obdarowani bezsensownym podarunkiem, którego żeśmy nie chcieli - dodaje.

Mazowiecka Wspólnota Samorządowa to stowarzyszenie działające na Mazowszu, mające oddziały w ponad 20 powiatach tego województwa. Jego członkami są m.in. radni różnego szczebla.

REKLAMA

Prezent od Stalina

Pałac Kultury i Nauki był prezentem dla Warszawy od Józefa Stalina. Mówi się, że ówczesne polskie władze mogły wybrać, co zostanie wybudowane w Warszawie - pałac, osiedle mieszkaniowe lub linia metra. Radzieccy architekci nie budowali PKiN na typowy wzór moskiewski, wcześniej jeździli po polskich miastach, by poznać tutejszą architekturę i dlatego pałac ma też trochę wpływów polskich. Żartobliwie porównywany jest też czasem do wielkiego tortu. Fundamenty PKiN wylano 22 lipca 1952 roku, a do użytku budynek oddano dokładnie trzy lata później (22 lipca 1955). Jak to możliwe, że tak wielki gmach powstał tak szybko? Robotnicy mieli pracować przy nim na trzy zmiany. 

Czy w ogóle możliwa jest wizja Warszawy bez Pałacu Kultury i Nauki? - Wizja może i jest możliwa, tylko ja nie widzę w tym sensu - mówi nam varsavianista Przemysław Śmiech. Zgadza się z przedstawicielami MWS w tym, że Pałac Kultury nie jest zbyt estetycznym budynkiem, ale czy to oznacza od razu konieczność jego burzenia? - Gdyby zastosować to kryterium, że burzymy brzydkie budynki, to w Warszawie byłoby dużo do zrobienia - zauważa.

- Najważniejsze jest jednak to, co jest w środku pałacu. Są tam chociażby teatry, które również mają za sobą wielką i ważną historię. W Teatrze Dramatycznym była m.in. premiera "Policji" Sławomira Mrożka, czyli dość nieposłusznej sztuki. W Sali Kongresowej grały nie tylko największe polskie gwiazdy, ale i zagraniczne. Nawet amerykańscy jazzmani, przyjeżdżający w latach 50. i 60. na Jazz Jamboree, byli w szoku. W Stanach grali w małych klubach, a tu w Warszawie - marmury, złocenia i pełna sala ludzi. Teraz w budynku nadal jest przecież Kinoteka, Pałac Młodzieży, uniwersytety. Co w takim razie miałoby się stać z tymi wszystkimi instytucjami? - pyta varsavianista.

Warto też przypomnieć, że PKiN od 2007 roku jest też wpisanym do rejestru zabytkiem.

REKLAMA

- Po co od razu burzyć? Pałac jest może niezbyt piękny, ale przede wszystkim jest brudny, więc może na początek trzeba by go po prostu umyć? - pyta varsavianista.

Fragment elewacji PKiN był czyszczony w 2018 roku. Media szeroko o tym informowały. Jak mówił dwa lata później "Wyborczej" prezes zarządu Pałacu Kultury, spółka otrzymała na ten cel dofinansowanie i wymyty został fragment przy tarasie widokowym na 30. piętrze budynku. "Proces czyszczenia elewacji w tym momencie jest wstrzymany. To bardzo kosztowne przedsięwzięcie, elewacja Pałacu ma powierzchnię 10 ha, a w sytuacji pandemii i kryzysu, który następuje w finansach publicznych nie jest to wydatek priorytetowy" - mówił Rafał Krzemień.

Pomysł zburzenia Pałacu Kultury i Nauki nie jest nowy. Dyskusja na ten temat wraca co kilka lat. Wspominał o tym między innymi były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski czy wicepremier Piotr Gliński. - Ja nie mam nic przeciwko, tylko musielibyśmy szybko tam zbudować coś sensownego, bo ta dziura w mieście stoi pusta, bo jakoś włodarze Warszawy nie potrafią podjąć dobrych decyzji - mówił kilka lat temu minister kultury

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory