Warszawa. Powstała pierwsza ukraińska SzkoUA dla dzieci, które uciekły przed wojną. Mogą się tu poczuć jak u siebie
SzkoUA powstała zaledwie w 24 dni z inicjatywy Klubu Inteligencji Katolickiej i Fundacji Nasz Wybór/Ukraiński Dom, przy wsparciu Polskiej Fundacji Szkolnej oraz Stowarzyszenia Przymierze Rodzin. Dzięki współpracy z ukraińskim ministerstwem edukacji SzkoUA będzie mogła rozdać uczniom ukraińskie świadectwa.
Pani Swietłana, która przyjechała do Warszawy z Charkowa, do szkoły zapisała dwoje swoich dzieci, do pierwszej i piątej klasy. - Pierwszy miesiąc dzieci siedziały w domu, brakowało im kontaktu z rówieśnikami. Tutaj mogą przebywać z innymi dziećmi i kontynuować naukę - cieszy się. - W polskiej szkole trudno byłoby im cokolwiek zrozumieć - dodaje.
W Warszawie powstała SzkoUA - szkoła dla dzieci z Ukrainy Krzysztof Horwat
Jest południe. Pani Swietłana odbiera właśnie córkę ze szkoły. Polina opowiada mamie, jak jej minął dzień. Dużo mówi o lekcjach, na których malowali wielkanocne ozdoby.
Do szkoły zapisała się też właśnie Irena. Będzie się uczyć w ostatniej - 11. klasie. Dzięki temu ma szansę dokończyć edukację w ukraińskim systemie. - Poznam nowych ludzi, poza tym muszę zdać egzaminy po ukraińsku - mówi. Irena przyjechała razem z siostrą z Równego. Ich rodzice zostali w Ukrainie. Trafiły do placówki opiekuńczo-wychowawczej w Dziekanowie Leśnym.
- W pobliskiej szkole nie ma już miejsc - mówi Karolina Świętochowska z placówki, która przyjechała razem z Ireną, żeby zapisać dziewczynę do Warszawskiej Szkoły Ukraińskiej. - Poza tym bez znajomości języka trudno odnaleźć się w polskiej szkole, byłaby tam tylko wolnym słuchaczem - przyznaje.
W szkole jak w domu
W planie lekcji uczniowie mają wszystko to, co mieli w Ukrainie. Uczą ich ukraińscy nauczyciele. Dodatkowo poznają język polski i polską kulturę. SzkoUA zatrudnia ponad 30 osób, w większości pochodzących z Ukrainy. Są wśród nich nauczyciele, pracownicy administracyjni, szatniarka, pielęgniarka, psycholożka i pedagożka.
SzkoUA wynajmuje lokal od jednej z prywatnych uczelni na Ochocie. W budynku miejsca wystarczy na ponad 250 dzieci. To trzy piętra z dziewięcioma salami lekcyjnymi, świetlicą, pokojem nauczycielskim, sekretariatem, szatnią czy jadalnią. Jest dość ciasno, więc dwie klasy przychodzą na drugą zmianę.
Korytarze są wąskie, ale kolorowe. Na drzwiach wiszą kartki z napisami w językach ukraińskim i polskim. Na ścianach jest sporo papierowych żółto-niebieskich i biało-czerwonych flag. Wiszą też rysunki uczniów, głównie z wielkanocnymi motywami, ale nie tylko. Na jednym widać Pałac Kultury i Nauki, na innym napis: ZAKOŃCZYĆ WOJNĘ! STOP THE WAR!
W Warszawie powstała SzkoUA - szkoła dla dzieci z Ukrainy Krzysztof Horwat
- Stworzyliśmy tutaj takie warunki, żeby dzieci poczuły się jak w domu. One naprawdę potrzebują wsparcia - mówi Natalia, szkolna psycholożka. Do szkoły trafiły dzieci z różnych miejsc, ich historie są różne. Trudno im się otworzyć. - Oni jechali tutaj, kiedy dookoła spadały bomby. Staram się dać im jak najwięcej ciepła - mówi nauczycielka matematyki i wychowawczyni 11. klasy, też Natalia. Każdy dzień zaczyna od przytulenia swoich uczniów. - Widzę, że te nasze działania już trochę poprawiają im nastrój. Ich oczy są trochę weselsze, znów stają się dziećmi, a przecież są już jak dorośli - dodaje.
Pani Natalia ma prawie 30-letnie doświadczenie, do Warszawy trafiła z Krzywego Rogu. - Z miasta prezydenta - podkreśla. - Wcześniej żyłam w stresie, chciałam wracać do domu. Ale gdy trafiłam do tej szkoły, zmieniłam się. Te dzieci mnie ożywiły - mówi. - Czuję, że jestem im potrzebna. W ten sposób pracujemy dla Ukrainy, pomagamy naszym dzieciom - dodaje.
SzkoUA powstała w 24 dni
- Żeby szkoła mogła działać formalnie, na każdym etapie radziliśmy się ukraińskiego ministerstwa edukacji - wyjaśnia Antonina Michałowska z Klubu Inteligencji Katolickiej. W efekcie uczniowie są zapisani do kilku szkół w Dawidowie w obwodzie lwowskim. Dzięki umowie o partnerstwie między warszawską szkołą, a tamtejszą gminą - eksternistycznie zaliczą tam rok i dostaną świadectwa.
- Jak się chcę, to wszystko da się zrobić - mówi Michałowska. - Trzeba mieć tylko odpowiednich ludzi w odpowiednim miejscu i cudowny zbieg okoliczności - dodaje. To właśnie dzięki zaangażowaniu grupy osób z KIK-u, Fundacji Nasz Wybór/Ukraiński Dom, Polskiej Fundacji Szkolnej oraz Stowarzyszenia Przymierze Rodzin udało się stworzyć Warszawską Szkołę Ukraińską w 24 dni. Tyle czasu minęło od pomysłu do pierwszych lekcji. Pomagali też wolontariusze. - Posprzątali, wnieśli i poskręcali meble, to dzięki nim szkoła jest w takim stanie - mówi Michałowska.
SzkoUA ciągle dopina formalności, w tym związanych z umową na finansowanie z dużą międzynarodową organizacją zajmującą się pomocą humanitarną. Poza tym KIK zbiera datki na bieżącą działalność.
-
TSUE wydał wyrok w sprawie o reformę polskiego sądownictwa
-
Polscy ochotnicy zaatakowali terytorium Rosji? Jest komentarz Rosjan
-
Prof. Markowski ostrzega przed "oszustwami wyborczymi, które się szykują". Jaką przewagę musi mieć opozycja w wyborach?
-
Wyrok TSUE miażdży PiS-owską reformę sądownictwa. "Znów mogą czekać nas kary"
-
Marsz 4 czerwca. Przedsiębiorczyni z Łomży o hejcie po spotkaniu z Tuskiem. "Mojej córce grożono gwałtem"
- "Weaknesses" - jak sprytnie mówić o swoich słabościach
- Ziobro grzmi po wyroku. Atakuje TSUE. "Główny sąd europejski jest skorumpowany"
- Nagła zmiana pogody przed długim weekendem. IMGW: Opady, burze z gradem i ulewami
- Europa znów chętnie wsiada do pociągów, zwłaszcza nocnych. A w Polsce mamy do czego wsiąść?
- Kto stoi za atakami dronów w Rosji? CNN: Ukraina ma tam sieć agentów