Nerwowo na Dworcu Centralnym. "Nie ma żadnej informacji. Nikt nie mówi, gdzie mamy iść i co robić"

REKLAMA
Kilkugodzinne opóźnienia i brak konkretnej informacji. W związku z wielką awarią na kolei na Dworcu Centralnym w Warszawie od rana panowało spore zamieszanie. Pasażerowie denerwowali się, że nie dotrą na czas w wyznaczone miejsca, część próbowała oddać bilety.
REKLAMA
Zobacz wideo

Od świtu PKP informuje o poważnych utrudnieniach na kolei. Doszło do awarii, która - jak podali przedstawiciele spółki - objęła 19 z 33 Lokalnych Centrów Sterowania i około 820 km tras kolejowych w całym kraju. Nieoficjalnie mówi się o tym, że mógł to być atak hakerski. Pasażerowie muszą liczyć się z gigantycznymi opóźnieniami. Część pociągów zostało odwołanych. "Prosimy o rozważenie rezygnacji z podróży naszymi pociągami 17 marca br." - podali kolejarze.

REKLAMA

Ogromny chaos występował na Dworcu Centralnym w Warszawie, gdzie byliśmy w czwartek rano. Z peronów nie odjeżdżały pociągi międzymiastowe ani międzywojewódzkie. Pendolino? - Nie ma szans - usłyszeliśmy krótko. Opóźnienia sięgały nawet kilku godzin.

- Miałam jechać do Krakowa o 7:20, ale pociąg nadal nie przyjechał. Nie mam informacji o tym, że został odwołany albo czy w jego miejsce pojawi się komunikacja zastępcza - żaliła nam się jedna z podróżnych.

Kłopot mieli także pasażerowie chcący zwrócić bilety. O ile w przypadku osób, które kupiły je za pomocą aplikacji lub strony internetowej - ten zwrot był możliwy, a pieniądze wracały do podróżnych. O tyle osoby z papierowym biletem miały już trudniejsze zadanie. Musieli ustawić się w długiej kolejce do kas i tam szukać dalszych informacji.

- Nie ma żadnej informacji. Nikt nam nie mówi, gdzie mamy iść i co robić. Dostałem formularz, przez który mam wpisać powód zwrotu biletu i dodatkowo czekać w kolejce. Nie dotrzemy dziś do Poznania, choć teraz już powinniśmy być w połowie drogi - mówili nam państwo oczekujący na dworcu. Atmosfera była niezwykle nerwowa.

REKLAMA

Warto też przypomnieć, że na Centralnym w Warszawie działa jeden z głównych punktów informacyjnych dla uchodźców z Ukrainy i bez żadnej awarii jest tam dość spore zamieszanie, co pokazywaliśmy w naszym portalu.

Na dworcu nieustannie słychać było komunikaty, że dany pociąg został odwołany. Jednak na tablicach informacyjnych na peronach i przejściach o opóźnieniach nie było mowy. Kiedy jakiś pociąg wjeżdżał na peron - nie wiadomo było, skąd jest ani dokąd zmierza. 

Rząd zwołuje zespół

Podczas konferencji prasowej wiceprezes PKP PLK Mirosław Skubiszyński poinformował, że trwają prace naprawcze. - Ekipy remontowe producenta systemu, jak i Polskich Linii Kolejowych w tej chwili pracują nad tym, aby przywrócić system do prawidłowego działania - stwierdził.

"W związku z wystąpieniem usterek urządzeń sterowania ruchem kolejowym jeszcze dziś odbędzie się posiedzenie Zespołu ds. Incydentów Krytycznych działającego zgodnie z art. 36 ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa" - zapowiedział na Twitterze Janusz Cieszyński, pełnomocnik Rządu do Spraw Cyberbezpieczeństwa. 

REKLAMA

Skąd te problemy?

Około południa przedstawiciele PKP poinformowali, że powoli wznawiana jest praca lokalnych centrów sterowania (LCS) i przywracany ruch pociągów (m.in. w Gdyni czy Tczewie). Firma Alstom wydała oświadczenie, w którym przekonywała, że powodem utrudnień nie był atak hakerski. 

"Alstom jest świadomy błędu w formatowaniu czasu, który ma obecnie wpływ na dostępność sieci kolejowej, a co za tym idzie na transport kolejowy w Polsce. Bezpieczeństwo pasażerów nie jest zagrożone" - poinformowała firma Alstom w oświadczeniu.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory