"Te stawki są porażające". Warszawski ratusz złożył skargę na dostawców paliw gazowych. Wzrost cen o blisko 1000 procent
Jako jedna z pierwszych o sprawie zaczęła informować wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska. Jak podawała w rozmowie z reporterem TOK FM, mowa o nawet kilkusetprocentowych podwyżkach. - Przyszłoroczne stawki są porażające. Co bardzo nas zdziwiło, różnią się one w zależności od organizowanego przez nas przetargu. Nawet jeśli mówimy o tym samym dostawcy, jak na przykład państwowym PGNiG. W jednym przypadku spółka proponuje nam o ponad 300 procent wyższą stawkę, w drugim o ponad 400 procent więcej - dziwi się Kaznowska.
- Jesteśmy tym bardzo zaskoczeni. Wycena gazu dla jednej z naszych miejskich przychodni, co ciekawe od tego samego dostawy, jest już wyższa o ponad 800 procent - dodaje.
Jak w tym przypadku procenty przekładają się na złotówki? Przychodnia w 2021 roku za gaz płaciła jeszcze 112 tysięcy złotych. Doliczając do tego podwyżkę, w tym roku za tą samą dostawę zapłaci już 880 tysięcy złotych.
Problem mają też indywidualni mieszkańcy
Problem dotyczy też mieszkań komunalnych zamieszkiwanych przez osoby w trudniejszej sytuacji finansowej. - Tutaj absolutnym rekordzistą jest Zakład Gospodarowania Nieruchomościami w dzielnicy Włochy, który w przetargu publicznym dostał ofertę na kwotę o ponad 980 procent wyższą niż w tym roku. To po prostu zwala z nóg - kwituje Kaznowska.
Ze strony miejskich urzędników słyszymy też obawy o to, czy mieszkańcy tych budynków będą mogli skorzystać z rządowej tarczy antyinflacyjnej. Tą podpisał właśnie prezydent Andrzej Duda. W tym momencie wszystko wskazuje na to, że mieszkańcy będą musieli pokryć jednak cały rachunek z własnej kieszeni, bo zgodnie z regulacjami - tarcza przewiduje wsparcie dla klientów indywidualnych. Ci zamieszkujący lokale komunalne z jednym wspólnym piecem (na przykład w piwnicy), bez liczników w mieszkaniach i bez oddzielnej umowy z dostawcą gazu są już traktowani jako firma. Co za tym idzie, nie ma możliwości dofinansowania z tarczy.
- O taką pomoc mogą ubiegać się osoby, które mają u siebie licznik i są klientem firmy dostarczającej gaz. Nasz zakład jest w tej kwestii usługodawcą dla mieszkańców. Można powiedzieć, że zastępujemy taką ciepłownię, mając ją po prostu u siebie w piwnicy - mówi szef Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami w warszawskiej dzielnicy Wawer Piotr Stefański. W samym Wawrze problem może dotyczyć około 1000 mieszkańców.
Wiceprezydent Warszawy w rozmowie z nami przekonuje, że rządowa tarcza antyinflacyjna jest "dziurawa jest sito". - Składamy w imieniu mieszkańców skargę do Urzędu Regulacji Energetyki. To niedopuszczalne, by mieszkańcy, którzy korzystają z gazowych kotłów zbiorczych, nie byli objęci tarczą i płacili tak wysokie stawki - podsumowuje.