- To jeden z najnowocześniejszych parków nauki na świecie. Mówię to bez żadnej przesady - zapewnia Jarosław Juszkiewicz, przedstawiciel Planetarium - Śląski Park Nauki. - Ideą tego miejsca jest doświadczanie zjawisk na sobie - dodaje. Cały nowy budynek znajduje się pod ziemią. Taka koncepcja pozwoliła na zachowanie niezmienionej bryły planetarium, która jest jednym z symboli całego województwa.
W Śląskim Parku Nauki prezentowane będą zagadnienia z trzech dziedzin - meteorologii, sejsmologii i astronomii. Jedną z atrakcji będzie specjalny pokój, w którym można poczuć się jak w trakcie trzęsienia ziemi. Z kolei dzięki symulatorom możliwy będzie lot w kosmos. Pasażerowie zostaną wyposażeni w specjalne gogle, zajmą miejsca w ruchomych fotelach zamocowanych w kapsułach i przez pięć minut będą mogli poczuć się jak na orbicie. Zobaczyć będzie można również cewkę Tesli, która jest w stanie wytwarzać ponad metrowe błyskawice.
W jednym z pomieszczeń czeka na chętnych trójwymiarowy spacer po Układzie Słonecznym, w innym - przekonać się można, jak bardzo wilgotność powietrza wpływa na odczuwanie temperatury. Dostępne będą też nowe sale wykładowe i pracownie.
Serce planetarium
Za projekcje w planetarium odpowiadać będzie hybrydowy system złożony z dwóch głównych, zsynchronizowanych elementów: projektora gwiazd (tzw. Starball) - umieszczonego w centralnym punkcie sali oraz projektorów cyfrowych pracujących w rozdzielczości 4K. Sam ekran w planetarium liczyć będzie aż 23 metry średnicy.
- To najwyższa półka na świecie, jeśli chodzi o ekran i systemy projekcyjne. Zobaczyć można 100 milionów gwiazd i dowolne ruchome obrazy w rozdzielczości 8K - mówi nam Jarosław Juszkiewicz. Zaznacza, że do planetarium można przyjść nawet z lornetką i obserwować gwiazdy, których nie widać gołym okiem. - Spośród tych 100 milionów wyświetlanych gwiazd każdą zobaczycie tam, gdzie być powinna - zapewnia.
W czasie seansów widzowie będą mogli zobaczyć np. pierścienie Saturna, wlecieć do wnętrza mgławicy, ale też - podziwiać światła Chorzowa, Katowic i Świętochłowic, tak jak widzieli je pierwsi goście Planetarium Śląskiego w 1955 roku.
Przesiadka do Tesli
Kultowy projektor Zeissa, który w Planetarium Śląskim działał z powodzeniem przez dziesięciolecia, spoczął w godnym miejscu - w centralnej części ekspozycji poświęconej astronomii znajdującej się pod zegarem słonecznym. Jego konstrukcja pochodzi sprzed około 100 lat, a egzemplarz obsługujący Planetarium Śląskie działał niemal bezawaryjnie od 1955 roku. Gdyby policzyć wszystkie godziny, które przepracował, byłoby to 11 lat ciągłej pracy. Wyświetlał około 9 tysięcy gwiazd, czyli mniej więcej tyle, ile widzimy gołym okiem w pogodną noc w nieoświetlonym miejscu. - I tu uwidacznia się cała różnica - mówi nam Jarosław Juszkiewicz - To jak przesiadka z samochodu z lat '30 ubiegłego wieku na przykład do Tesli - dodaje.
Rozbudowa i modernizacja planetarium kosztowała ponad 150 mln zł. Pieniądze pochodziły z budżetu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego, budżetu państwa i z funduszy Unii Europejskiej.
Wielkie otwarcie
Pierwszy seans dla publiczności - po blisko czteroletniej przerwie - odbędzie się 11 czerwca o godzinie 12. O 17 przed planetarium rozpocznie się koncert Dawida Kwiatkowskiego. Po nim wystąpi Król, całość zakończy koncert muzyki filmowej w wykonaniu Zespołu Pieśni i Tańca "Śląsk", a także Trio V3 pod dyrekcją Krzesimira Dębskiego. Widzowie będą mogli zobaczyć też efektowny taniec dronów nad kopułą planetarium.
W weekend otwarcia (11-12 czerwca) można spodziewać się dużego ruchu i utrudnień w dotarciu do planetarium. Organizatorzy zachęcają, by wybrać się pieszo, komunikacją miejską lub rowerem.
