Ivan chciałby sprowadzić mamę na Śląsk, ale uparła się, że męża w Ukrainie nie zostawi. "Na razie są bezpieczni"
Ivan w Ukrainie zostawił mamę, ojca i ciocię. W Dąbrowie Górniczej mieszka od sześciu lat, z bratem i jego rodziną. W rozmowie z nami przyznaje, że do samego końca nie wierzył, że coś takiego może się wydarzyć. Nawet w czwartek - kiedy media podawały już, że Rosjanie wchodzą do Ukrainy - myślał, że to fake news. - Zadzwoniłem do domu, a mama mówi, że rzeczywiście było bombardowanie i że to wojna - opowiada nasz rozmówca.
- Gdy spadały pierwsze bomby, mój brat przebywał na Węgrzech. Z kolei na Ukrainie została jego żona i dwuletni synek. Natychmiast przyjechał do mnie, potem szybko na granicę po żonę i dziecko. Odprawa odbyła się sprawnie, ale to był drugi dzień wojny, tłumów jeszcze nie było - wspomina.
Do Polski chciałaby przyjechać także mama Ivana. Tęskni za synami, synową i wnuczkiem. Nie chce jednak zostawiać męża, a po tym jak prezydent Wołodymyr Zełenski wprowadził powszechną mobilizację, mężczyźni do 60. roku życia nie mogą opuszczać Ukrainy. - Na razie są bezpieczni. Tam, gdzie mieszkają, nie ma w tej chwili żadnych walk. Jestem z nimi w stałym kontakcie - zapewnia Ivan.
"Niech to się już skończy"
Ivan zdaje sobie jednak sprawę, że sytuacja może się zmienić z dnia na dzień, a nawet z godziny na godzinę. Wie, że na miasteczko, które teraz jest spokojne, lada chwila mogą spaść pociski. Przyznaje, że jest strach - o siebie, o bliskich, o przyszłość, a także o to, że Putin nie będzie jedynie straszył opcją atomową, ale rzeczywiście po nią sięgnie.
- Ja sam jeszcze do niedawna myślałem, że to jest tylko straszenie, ale teraz zaczynam wierzyć, że Putin może się do tego posunąć. On nie kieruje się zdrowym rozsądkiem - ocenia Ivan. - Na Ukrainie miałem rosyjskich kolegów, sąsiadów. Mieszkaliśmy obok siebie i nigdy nie było między nami wrogości czy nienawiści. Ta wojna zniszczy wszystko. Niech to się już skończy - dodaje, nie kryjąc emocji.
Ivan, tak jak tysiące jego rodaków, wierzy w ukraińską armię. Ma nadzieję, że walki się zakończą, że będzie można wrócić i odbudować kraj. Ma też cichą nadzieję, że Ukraina wejdzie do Unii Europejskiej.
W rozmowie z nami Ivan dużo mówi też o pomocy, jaką Ukraińcom dają Polacy. Podkreśla, że niesamowite wrażenie robi na nim fakt, że tyle osób się w to zaangażowało. Dzięki nim, jak podaje, Ukraińcy nie zostali zostawieni sami sobie. Ivan przestrzega jednak, że to dopiero początek. - Jeśli wojna potrwa dłużej, to oprócz żywności czy ubrań, Ukraińcy będą potrzebować też pracy - martwi się.
-
"Piroman" Macron tylko "dolewa oliwy do ognia". Ekspert ostrzega. "To idzie w stronę jakichś śmierci"
-
Szokujące rekolekcje w Toruniu. Kobieta poniżana przed ołtarzem. Będzie wniosek do prokuratury
-
To nie broni jądrowej Putina należy się bać. Gen. Komornicki wskazuje "największe zagrożenie" dla Polski
-
Rafał Trzaskowski lepszym kandydatem na premiera niż Donald Tusk? [Sondaż dla TOK FM i OKO.press]
-
We Wrocławiu będą pilnować pomnika Jana Pawła II. "Bo wandale będą chcieli go zniszczyć"
- "Drastyczne" rekolekcje w Toruniu. "Żadna fundacja tego nie zrobiła, a w kościele dzieci to widziały"
- Użytkowanie wieczyste do likwidacji. Morawiecki wyliczył, kto na tym skorzysta
- Ukraina. W okupowanym Melitopolu Rosjanie przygotowują fikcyjne wybory regionalne
- W aucie osobowym wiózł do babci siedmioro dzieci. Jedno na stojąco w bagażniku
- 17-latek nakleił na kanapkę promocyjną naklejkę. Grozi mu więzienie, bo "naraził sklep na stratę 5,49 zł"