Są 6-letnie zuchy i 93-letni druh Tadeusz. Odpływu harcerzy nie widać, właśnie ruszają na obozy

REKLAMA
Mieszkają w namiocie bez prądu i dostępu do telefonu. Uczą się rozpalać ogniska, organizować biwaki i lepić ogrodzenia. - Obozowe życie jest tak wypełnione zajęciami, że czasem dzieci nie mają czasu zadzwonić do rodziców - śmieje się Justyna Blukacz, komendantka hufca ZHP w Nowym Sączu.
REKLAMA
Zobacz wideo

Do tej pory w małopolskim kuratorium oświaty zgłoszono 24 obozy harcerskie. Organizacja takiego wyjazdu to nie lada wyzwania. Obozy muszą być przygotowane np. na gwałtowne zjawiska pogodowe. Kontrolować je będą policjanci i straż pożarna. 

REKLAMA

Jedną z grup, która zaczyna właśnie swoją przygodę, jest osiemdziesięcioro harcerzy z nowosądeckiego hufca. Przebywać będą w miejscowości Piaski-Drużków koło Czchowa, nad Dunajcem, niedaleko jeziora Czchowskiego. - Jak każdy obóz mamy wyznaczone miejsce ewakuacji - podkreśla komendantka hufca ZHP w Nowym Sączu Justyna Blukacz. - Mamy stały kontakt ze strażą pożarną, która też nas odwiedza. Musi być kontakt telefoniczny. Gdy podczas pewnego sezonu obóz był w miejscu bez zasięgu, straż zostawiła nam krótkofalówki - wspomina.

Nie ma czasu zadzwonić do rodziców

Obóz sądeckich harcerzy to duże namioty wojskowe rozstawione w lesie. W programie wyjazdu znalazło się i trochę historii (także tej dotyczącej okolicy), i pionierka obozowa. Harcerze będą musieli wykonać bramę czy ogrodzenie, proste urządzenia - takie jak ławeczki czy wieszaki, a także totemy obrazujące dany zastęp. Są także zajęcia z gotowania na polanie, warty całodzienne czy całonocne, gry terenowe i wspólne ogniska. - Obozowe życie jest tak wypełnione zajęciami, że czasem dzieci nie mają czasu zadzwonić do rodziców i ci dzwonią do nas z pytaniem, co się z ich dziećmi dzieje - śmieje się Blukacz.

Obóz to podsumowanie roku harcerskiego, ale też szansa na zdobycie wyjątkowych sprawności. Wyzwaniem jest już samo mieszkanie w namiocie bez prądu. - To umiejętność zorganizowania sobie życia w takim miejscu, chociażby tego, że nie można wrzucić brudnych ubrań do pralki. Trzeba też wiedzieć, gdzie schować pidżamę, żeby wieczorem, w ciemnym namiocie, szybko ją znaleźć - zauważa nasza rozmówczyni.

Harcerze są pierwsi do pomocy

W obozie, wśród sądeckich harcerzy, jest trójka ukraińskich dzieci. - To te, które chodziły na zbiórki i im się spodobało - podkreśla Blukacz. - Do Nowego Sącza trafiło też kilka skautek instruktorek z ukraińskiej organizacji Płast. Nie mogą być na obozie, bo podjęły pracę, ale pojawiają się w hufcu, pomagają i mamy z nimi kontakt - dodaje.

REKLAMA

Harcerze z sądeckiego hufca od pierwszych chwil wojny w Ukrainie włączyli się w pomoc. Najpierw zbierali dary, które trafiały do Ukrainy, potem pomagali uchodźcom. Autorskim pomysłem hufca była mobilna szafa. Harcerze objeżdżali ośrodki dla uchodźców z darami, z których potrzebujący mogli wybierać to, co im jest akurat niezbędne. Nadal jest otwarty punkt zbiórki darów, ale w ciągu wakacji nie działa codziennie, tylko po wcześniejszym umówieniu się.

- Te ostatnie lata przypomniały społeczeństwu, że harcerze są kształceni w tym, by pomagać drugiemu człowiekowi. Najpierw pokazał to czas pandemii, a teraz wojna w Ukrainie - podkreśla Blukacz.

Gra na gitarze przy ognisku nadal popularna

Nowosądecki hufiec jest jednym z najstarszych w Chorągwi Krakowskiej. Jego historia sięga roku 1911. W hufcu jest teraz 400 harcerzy i instruktorów. - Rozpiętość wiekowa duża. Od sześcioletnich zuchów aż do 93-letniego druha Tadeusza, który nieprzerwanie od 80 lat pełni służbę czynną w nowosądeckim hufcu - wylicza nasza rozmówczyni.

Jak dodaje, harcerstwo kształtuje charakter i przydaje się w dalszym życiu. - Mam informację, że dobrze postrzegane jest w CV to, że się było w harcerstwie - podkreśla.

REKLAMA

Nie widzi odpływu harcerzy, chociaż harcerstwo się zmienia, musi dostosować do współczesności. Konkuruje także z innymi aktywnościami dla młodych ludzi. Są jednak rzeczy, być może mało nowoczesne, ale nadal interesujące. - Organizacja biwaku, rozpalenie ogniska, przetrwanie bez telefonu i komputera, rozmawianie czy nawet gra na gitarze, taka przy ognisku, to jest jednak coś, czego młodzież nadal szuka - przekonuje Blukacz.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

DOSTĘP PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA