Dwa miesiące gościła uchodźców z Ukrainy, ale pomocy nie dostała. "Rządzący pokazali mi środkowy palec"

REKLAMA
Anna Gmiterek-Zabłocka
Rząd zmienia zasady w trakcie gry - alarmuje słuchaczka TOK FM, która na dwa miesiące udostępniła mieszkanie uchodźczyniom z Ukrainy. Gdy chciała wystąpić o dofinansowanie tej pomocy - czyli świadczenie 40 zł na osobę za dzień pobytu - okazało się, że nie ma na to szans.
REKLAMA
Zobacz wideo

Magdalena Hejda mieszka w Krakowie. Uznała, że w obliczu wojny nie będzie zarabiać na wynajmie, tylko bezpłatnie udostępni kobiecie z Ukrainy i jej córce mieszkanie, w którym sama nie mieszka. Jak mówi, widząc dramat tysięcy ludzi, bardzo chciała pomóc.

REKLAMA

- Wiedziałam, że może być mi ciężko utrzymać dwa mieszkania, czyli to, w którym mieszkam i to drugie. Dlatego znajomi powiedzieli, że mnie wesprą. Gdy okazało się, że państwo będzie dofinansowywać pobyt uchodźców, z pomocy znajomych zrezygnowałam - mówi pani Magda. Uznała, że kwota 40 zł na osobę za dzień pobytu spokojnie wystarczy na podstawowe opłaty. 

Ukrainka i jej córeczka mieszkały u Magdaleny Hejdy dwa miesiące - od 1 marca do 3 maja. Nie wyrabiały w Polsce numeru PESEL, bo nie było im to do niczego potrzebne. Uznały, że pojadą dalej, do znajomych w Grecji. Tak też się stało. - Zrobiłam ksero ich paszportu, bo wiedziałam, że może się to przydać do złożenia wniosku o dofinansowanie - opowiada słuchaczka TOK FM.

Nie spieszyła się ze składaniem dokumentów, bo - jak mówi - nie miała "noża na gardle". Mogła spokojnie poczekać na te pieniądze. Sprawdziła tylko wcześniej, co jest potrzebne do złożenia wniosku. Przekonuje, że w zasadach nie było mowy o numerze PESEL, a jedynie o imieniu i nazwisku uchodźców. Nie spodziewała się jednak, że państwo - jak stwierdza - "zmieni zasady w trakcie gry". 

"Rządzący znów mi - obywatelowi środkowy palec"

Na początku maja, gdy zgłosiła się do krakowskiego urzędu z wnioskiem o wypłatę świadczenia za dwumiesięczny pobyt swoich gościń, okazało się, że pieniędzy nie dostanie. Właśnie z powodu braku numeru PESEL. Urzędniczka nie chciała nawet przyjąć wniosku. - Rządzący pokazali mi - obywatelowi - środkowy palec. Prawo w naszym kraju, jak widać, działa wstecz. To kuriozalne - nie kryje oburzenia Magdalena Hejda.  

REKLAMA

Placówka - w odpowiedzi na nasze pytania w tej sprawie - odparła krótko: "Krakowskie Centrum Świadczeń jest wyłącznie realizatorem przepisów ustawy".

Urzędnicy nie odnieśli się też do pytania, ile wniosków - z powodu braku numeru PESEL - trzeba teraz już na wstępie odrzucić. - Powiem szczerze, że moje zdziwienie było dość bolesne, bo usłyszałam, że od 29 kwietnia, czyli dosłownie kilka dni przed końcem okresu, za który miałam dostać świadczenia, nasze władze zmieniły reguły - opowiada pani Magda.

"Usłyszałam, że 70 procent osób odchodzi z kwitkiem"

- Powiedziałam urzędniczce, że skoro przepis wszedł w życie 29 kwietnia, to rozumiem, że powinnam dostać pieniądze za okres przynajmniej do 29 kwietnia. Odpowiedziała, że nie, bo - tu cytat - "prawo nie działa wstecz". Tu by się chciało powiedzieć: "No właśnie" - mówi pani Magda. - Usłyszałam też od urzędniczki, że obecnie około 70 procent osób odchodzi z kwitkiem, bo mają ten sam problem, co ja. Nie mają numeru PESEL swoich gości - dodaje nasza rozmówczyni. 

Próbowaliśmy zapytać ministra Pawła Szefernakera, pełnomocnika rządu do spraw uchodźców wojennych z Ukrainy, skąd zmiana przepisów - czy ktoś się pomylił i problem zostanie naprawiony, czy też było to celowe działanie. "Proszę o kontakt przez biuro prasowe MSWiA" - odpisał nam minister. Wysłaliśmy pytania również do biura prasowego, do momentu publikacji artykułu nie uzyskaliśmy odpowiedzi. 

REKLAMA

Magdalena Suduł, urzędniczka z lubelskiego MOPR, potwierdziła nam, że rzeczywiście zasady się zmieniły i teraz bez numeru PESEL uchodźców, nie można liczyć na świadczenie. - Przepis wskazuje, że podanie numeru PESEL obywatela Ukrainy stało się obowiązkowe. Jeśli ktoś go nie wskaże, taki wniosek zostanie odrzucony, bo nie spełnia wymogów formalnych - tłumaczy urzędniczka. 

Wniosek rzeczywiście się zmienił. Część pól - co wyraźnie zaznaczono - trzeba wypełnić "obowiązkowo". Jest wśród nich pole do wpisania właśnie numeru PESEL uchodźcy, którego gościliśmy bądź dalej gościmy. 

Krakowski magistrat przekazał nam, że do tej pory wpłynęło już ponad 5 tysięcy wniosków o świadczenia pieniężne. - Wypłacono już kwotę 7 010 080 zł. W trakcie realizacji jest wypłata świadczeń na 800 tys. złotych - przekazała nam Emilia Król z biura prasowego Urzędu Miasta w Krakowie. 

- W mojej ocenie, jest to po prostu nieuczciwe. Odbieram to jako oszukiwanie ludzi. Po co było obiecywać dofinansowanie, jak później władza się z tego nie wywiązuje? - pyta retorycznie pani Magda. 

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

DOSTĘP PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory