Turecki opozycjonista w areszcie w Barczewie czeka na ekstradycję. Został zatrzymany, gdy uciekał przed wojną
46-letni Mehmet Tahir Baz jest Kurdem, obywatelem Turcji, który od ponad 20 lat mieszkał w Ukrainie. 28 lutego - razem z żoną (Ukrainką) i dwójką dzieci - zdecydował się na wyjazd, chciał uciec przed wojną. W czasie odprawy granicznej na przejściu w Medyce został zatrzymany. Usłyszał, że jest poszukiwany tzw. czerwoną notą Interpolu w celu ekstradycji do Turcji. Czerwona nota to sygnał dla organów ścigania, że dana osoba jest poszukiwana i trzeba ją zatrzymać. - Dlatego Straż Graniczna postąpiła niejako standardowo, zatrzymując mojego mocodawcę - mówi mecenas Piotr Wojciechowski z kancelarii Paprocki Adwokaci.
Mehmet przed laty był opozycjonistą w Turcji. Należał do nielegalnej partii PKK. W 1998 roku usłyszał zarzuty dotyczące uczestniczenia w przygotowywaniu akcji o charakterze zbrojnym Jak przekonuje jego adwokat, zarzuty były jednak spreparowane, oparte wyłącznie na zeznaniach rzekomego świadka. W ocenie mecenasa Wojciechowskiego, proces w Turcji był pokazowy, a jego celem było wywołanie efektu mrożącego na innych opozycjonistach.
Mężczyźnie udało się uciec z Turcji i tak trafił na Ukrainę, gdzie mieszkał od lat. - Tureckie władze próbowały już wcześniej przeprowadzić ekstradycje pana Mehmeta z Ukrainy, niemniej jednak sąd ukraiński odmówił tej ekstradycji - informuje adwokat. Mężczyzna dostał ochronę międzynarodową - mógł w Ukrainie normalnie żyć, mieć rodzinę, pracować.
Mężczyzna trafił do aresztu
W Polsce - po zatrzymaniu mężczyzny na granicy - trafił do aresztu. Prokuratura Okręgowa w Przemyślu, w porozumieniu z turecką ambasadą, skierowała do sądu wniosek o jego ekstradycję. Pełnomocnicy chcą udowodnić, że jeśli mężczyzna trafi do Turcji, jego zdrowie i życie może być zagrożone. Żona Mehmeta i jego dwaj synowie ostatecznie pojechali do Szwajcarii. Są tam do dziś, bezpiecznie czekają na męża i ojca.
- Przestępstwa zarzucane panu Mehmetowi we wniosku strony tureckiej o ekstradycję są poważnymi przestępstwami, niemniej jednak sąd nie posiada żadnych dodatkowych informacji, w szczególności informacji z postępowań w Ukrainie. Jako obrońcy pana Mehmeta przedłożyliśmy część dokumentacji. Jest to tylko część, bo w obliczu wojny ciężko jest uzyskać cokolwiek - mówi Piotr Wojciechowski.
Jak dodaje, mężczyzna jest chory m.in. na cukrzycę, nie ma jednej stopy. - Sąd wystąpił do Zakładu Karnego w Barczewie, bo tam jest osadzony, o kompleksowe zbadanie przez biegłego medyka jego stanu i określenie, czy ten stan nie zagraża jego życiu lub zdrowiu - informuje pełnomocnik.
Wysłaliśmy do Prokuratury Okręgowej w Przemyślu pytania w tej sprawie. Pytamy m.in., jakie są przesłanki skierowania przez śledczych wniosku o ekstradycję Mehmeta do Turcji. Czekamy na odpowiedź.
-
"Roszczeniowe zetki" rozwścieczyły pracodawców. "Rozwydrzone dzieci, które nie dorosły do pracy"
-
Ludzie uciekają, a oni strzelają z armat. Ekspert o "chorej logice" Rosji
-
"Bujaj się Andrzej, robimy swoje". "Przetłumaczył" komentarz Kaczyńskiego na "paradę absurdu" Dudy
-
Francja. Atak nożownika. Sześć osób rannych, w tym czworo dzieci. "To tchórzostwo"
-
Nowy Jork utonął w gęstym dymie. Obrazki niczym z apokaliptycznego filmu
- Iga Świątek wygrała z Beatriz Haddad Maią. Polka w finale French Open
- Ujarzmić kobiece lęki. Czego i z jakiego powodu się boimy?
- "Kanibalizować" partie opozycyjne, czy nie? Symetryści bez ogródek o marszu 4 czerwca
- Abp Marek Jędraszewski w Boże Ciało nie zapomniał o polityce. Było o aborcji i "niektórych partiach"
- ETPC podjął decyzję w sprawie skargi ośmiu kobiet. Oskarżały Polskę o brak dostępu do aborcji