Jak informowaliśmy kilka tygodni temu, Lotnicze Pogotowie Ratunkowe uległo atakowi hakerów. Sparaliżowany został m.in. system wewnętrznej komunikacji dla pracowników LPR. Teraz, jak udało nam się ustalić, większość systemów, które zostały zniszczone przez hakerów - postawiono na nowo i mogą już funkcjonować normalnie.
- Musieliśmy odbudować całą strukturę teleinformatyczną niemal od zera. W tej chwili już prawie wszystkie systemy i aplikacje działają w trybie sprzed ataku. Toczą się prace związane z odzyskiwaniem niektórych danych, ale nie są to dane mające kluczowe znaczenie dla działania LPR. Wezwania są przyjmowane na normalnych zasadach - informuje nas Justyna Sochacka, rzeczniczka LPR.
Nie jest jednak jasne, jak doszło do ataku. Pytaliśmy o to Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, które nie chce komentować przyczyn i twierdzi, że sprawą zajmują się służby, którym zgłoszono zdarzenie. - Jesteśmy w stałym kontakcie z Komendą Główną Policji - słyszymy krótko w LPR. Przypomnijmy - w lutym Niebezpiecznik.pl podawał, że według nieoficjalnych informacji, to ktoś z pracowników miał kliknąć na złośliwy załącznik.
Będą dodatkowe zabezpieczenia
Jak pisały media, atakujący żądali 390 tysięcy dolarów okupu za odszyfrowanie danych. Pogotowie twierdzi, że nie negocjowało z cyberprzestępcami i nie zapłaciło żadnego okupu. Dodatkowo jednostka ma zadbać o dodatkowe zabezpieczenia. - Będziemy prowadzić działania, które w przyszłości pozwolą na to, by uchronić się przed podobnym atakiem - mówi rzeczniczka LPR.
Lotnicze Pogotowie Ratunkowe nadmienia, że przez cały czas - gdy służba zmagała się z atakiem i jego skutkami - nie było żadnych przerw w funkcjonowaniu śmigłowców i wszystkie loty odbywały się zgodnie z harmonogramem.
